Po wczorajszym „dziwnym” wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie Zbigniewa Kaczmarka sprawa ma swój ciąg dalszy w „Gazecie Olsztyńskiej”. GIODO twierdzi, że „Kościół może posiadać informację dotyczącą tego, że ktoś był członkiem Kościoła, a następnie z niego wystąpił. Choćby po to, aby później tej informacji nie przetwarzać„. Szkoda, że ponownie może to powiedzieć prasie, ale nie samemu skarżącemu, który o to wystąpił. Bo gdyby to zrobił to złamałby niepisaną zasadę wyłączenia Kościoła spod ustawy o ochronie danych osobowych, której jest głównym obrońcą. Więc GIODO może tylko powiedzieć: „Niech Pan gazety poczyta„.

 

Facebook Comments

Website Comments

  1. Adam
    Odpowiedz

    Masło maślane, przecież posiadanie informacji o wystąpieniu jest jej przetwarzaniem w rozumieniu ustawy. Co za blaga.

  2. rybsko
    Odpowiedz

    GIODO napisał: „Kościół może posiadać informację dotyczącą tego, że ktoś był członkiem Kościoła, a następnie z niego wystąpił. Choćby po to, aby później tej informacji nie przetwarzać„.

    Szanowny GIODO,
    Kryptografia, którą informatyka i sam GIODO posługuje się na co dzień, zna tak zwane funkcje skrótu:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Funkcja_skr%C3%B3tu
    Istnieje więc niezbyt wysublimowana technologicznie (i tania) możliwość takiej bezpowrotnej anonimizacji zestawu podstawowych identyfikacyjnych danych osobowych, która spowoduje, że dane (najprawdopodobniej) przestaną mieć charakter danych osobowych, uniemożliwiając ich dosłowne wykorzystanie lub odtworzenie, a nadal będzie istniała możliwość sprawdzenia, czy osoba o określonych danych wejściowych istnieje w zbiorze, a więc i inną prostą informację typu „niestety, nie masz prawa przetwarzania danych osobowych tej osoby”.

  3. admin
    Odpowiedz

    @ Rybsko
    Nie tu jest pies pogrzebany tylko w tym, że GIODO ODPOWIADA PRASIE, BO NIE MOŻE (CZYTAJ: NIE CHCE) SKARŻĄCEMU. Gdyby to napisał Panu Zbigniewowi to potraktowałby „i 3” dosłownie czyli jako dzielące na „należących” i „nienależących”. Tymczasem te dwa znaczki są tam po to żeby całkowicie wyłączyć kościoły spod uoodo – i tego broni GIODO.

  4. rybsko
    Odpowiedz

    @ admin
    Jasne, rozumiem oczywiście, i przepraszam że odbiegam lekko od istoty artykułu. Niestety, w temacie, który podkreśliłeś, nic co powiem ani nie zmniejszy, ani nie zwiększy absurdalności sytuacji. Smutne jest tylko to, że GIODO przyzwyczaja nas do takiego standardu…

  5. Kasia
    Odpowiedz

    @ rybsko
    Jestem ciekawa, czy to właśnie takie „procedury” mają na myśli twórcy rozporządzenia europejskiego o ochronie danych, gdy mówią o samym ograniczeniu (jako alternatywa w pewnych przypadkach do usuwania danych) dostępu do danych w art. 15.4.
    I zbaczając z tematu, czytam sobie jakiś tam wywiad: „Z czasem jednak obserwujemy radykalizację w wypowiedziach księdza Michalika. Jest w tym jakaś fobia, jakieś poczucie zagrożenia.” 🙂 i myśli pofrunęły do wystap.pl.

  6. rybsko
    Odpowiedz

    @ Kasia
    Nie mam pojęcia i prawdę mówiąc nie wiem też jeszcze czy zastosowanie sposobu przetworzenia danych osobowych, o którym wspomniałem, powoduje, że dane przestają być danymi osobowymi. Mam tu wątpliwości, bo istnieją sposoby ataku na tego typu rzekomo anonimowy zbiór, które pozwalają chociażby potwierdzić, że dany rekord istnieje w zbiorze. Spróbuję coś ustalić w tym temacie (od strony technicznej). Z artykułem będzie raczej musiał pomóc ktoś inny. 😉

  7. Immanuel
    Odpowiedz

    Sprawa nie jest taka prosta. Otóż Kościół tłumaczy, że dane osobowe dotyczące sakramentów, szczególnie chrztu są cały czas z powodów religijnych potrzebne z uwagi na realizowane i wykonywane zadania i misję. Ponadto niektóre akta sakramentu chrztu są traktowane jako państwowe odpowiedniki aktu urodzenia, a wiec są aktami stanu cywilnego w myśl ustawy i winny być archiwizowane. Przez analogię akta sakramentalne można zrównać z aktami stanu cywilnego więc winny być archiwizowane. W sumie przez to Kościół nie zgadza się na ich wymazanie. Oznacza to, że możemy w tych aktach ubiegać się jedynie o aktualizację przez naniesienie adnotacji o naszym wystąpieniu. Natomiast z wszelkich baz komputerowych i innych zeszytów i ksiąg w parafiach można żądać wymazania danych. Korespondencja to osobne zagadnienie. Ta zostaje jak w innych instytucjach świeckich gromadzona, przynajmniej przez określony czas. No przecież nikt nie zażąda likwidacji korespondencji np. z jakiegoś świeckiego stowarzyszenia. Też tam podajemy imię i adres, a czasem więcej danych jak email, PESEL, telefon, faks itd. itp. Według mnie żądajmy przede wszystkim likwidacji naszych danych z ksiąg parafialnych poza sakramentalnymi i różnych zeszytów, zeszycików, notatników i baz komputerowych, czyli wszystkiego, co nie dotyczy ksiąg parafialnych sakramentów i ich archiwów. Problem polega przede wszystkim na tym, że księża nie rozumieją, iż przechowywanie już zgromadzonych danych jest również przetwarzaniem, nawet jeśli stanowią korespondencję i piszą, że żadnych danych wymienionej osoby nie przetwarzają, a to błąd. Przede wszystkim powinniśmy zadbać, o uznanie naszych wystąpień w oparciu o prawo powszechne, a nie jakieś czary mary i naniesienia adnotacji o tym w księgach sakramentalnych oraz wymazanie danych z innych baz niż księgi sakramentalne. Korespondencję zostawiłbym w spokoju.

    • admin
      Odpowiedz

      @ Immanuel
      Nie do końca się zgadzam, że akty chrztu w KK są aktami (albo „a la aktami”) stanu cywilnego. Ustawa o powołaniu USC i rozporządzenie wykonawcze ministra Wolskiego mówią co innego. Zresztą, zarówno KEP (w instrukcji) jak i BGIODO (w odpowiedziach na pytania) powoływali się na kanon 535 KPK. Mamy trzy sprawy o usunięcie czegoś, wszystkie umorzone tym samym gotowcem umarzalniczym, i to osób „legalnie wystąpionych” czyli z jakimiś potwierdzeniami kurii/proboszcza. I walczymy o to żeby Wojciech „Pan Minister” Wiewiórowski przemówił ludzkim głosem do skarżących a nie tylko do prasy, która pyta o te sprawy. Dodawanie do tego kolejnych pięciu albo dziesięciu spraw, które za rok rozpatrzy WSA, nie ma żadnego sensu.

Post a comment