Jutro, 29-go stycznia o godz. 10:30 w sali F Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie przy ulicy Jasnej będzie miała miejsce kolejna ważna rozprawa przeciwko GIODO. Tym razem chodzi o kwestię fundamentalną – dlaczego w ogóle GIODO umarza skargi na parafie. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, mimo umarzania ich od ponad dwóch lat GIODO nigdy nie napisał wprost na jakiej podstawie wydaje decyzję. Używane są dwie wersje – czasem GIODO uznaje skarżących za katolików a katolicy nie mają prawa do jego merytorycznej decyzji administracyjnej (i z tą dyskryminacją chrześcijan właśnie walczymy, jak widać na samej górze!) a czasem daje do zrozumienia, że kościoły wyłączono spod ustawy o ochronie danych osobowych cyfrą „3” w art. 43 ust. 2. Szerzej o tym we wpisie „GIODO sam nie wie czemu umarza skargi na proboszczów” z 24 marca 2012. Ponieważ obie wersje są tak samo dobre i były używane przez Biuro GIODO naprzemiennie, powstało określenie „zebra Wiewiórowskiego”, nazwa łacińska – Equus giodus (PT Czytelnik ustalił nawet, że to bliski kuzyn Equus asinus).

Żeby było jeszcze śmieszniej, tę kpinę z prawa zaakceptował Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uroczym słowem „hipotetycznie”, które pozwoliło sędziom nie odpowiadać na pytanie „jakiego koloru jest zebra Wiewiórowskiego”. Ponieważ powód umorzenia powinien być jeden a są dwie możliwości, sędziowie pisali w wyrokach, że GIODO chyba się wstrzelił w ustawę, ale zakładając hipotetycznie, że się nie wstrzelił, decyzja (czyli umorzenie) byłaby taka sama czyli wyjaśniać niczego nie trzeba. Dzięki ochronie sędziów „zebra Wiewiórowskiego” zdążyła podrosnąć i nadal ma się dobrze.

Zabawa mogłaby trwać jeszcze długo, ale kosa trafiła na członka naszego zespołu – ZeteSa. Nie zważając na genialny w swej prostocie argument „i tak by Pan dostał umorzenie i tak” uparł się, że wyciągnie „Wiewiórowi” z gardła dlaczego umorzył jego skargę na parafię. GIODO odpisał, że tej wielkiej tajemnicy na jakiej podstawie wydaje własne decyzje nie może ujawnić ponieważ może to ujawnić tylko sąd administracyjny. Jak dobrze pójdzie to nawet pierwszej instancji. Po wielu kolejnych perypetiach – jutro sąd będzie miał szansę.

Skarga na GIODO oczywiście zostanie oddalona. Po pierwsze dlatego, że WSA ma sztamę z GIODO i przyklepują wszystko co im podeśle. Po drugie dlatego, że sędziowie WSA sami kruczkami prawnymi doprowadzili do tej straszno-śmiesznej sytuacji. Ale właśnie dlatego, że wiadomo jaki będzie wyrok warto przyjść i to zobaczyć na własne oczy. Kibice Wystap.pl wchodzą gratis.

Zapraszamy mieszkańców Warszawy –

przyjdź i zobacz gdzie są Twoje prawa w zderzeniu z Kościołem.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie

ul. Jasna 2-4

sala F

godz. 10:30

29 stycznia (wtorek)

PS: Ktoś mądry zauważył, że według GIODO to nie jest skarga na GIODO, bo trzeba udawać, że się skarży na GIODO do sądu administracyjnego żeby dotrzeć do sądu administracyjnego żeby sąd administracyjny ujawnił czemu GIODO umorzył skargę na parafię ponieważ GIODO nie może tego ujawnić ponieważ może to ujawnić tylko sąd administracyjny. To prawda. A ponieważ prawo nie przewiduje „skarg na organ na niby” skarga jest oczywiście bezzasadna ponieważ nie jest skargą. Panie Ministrze, 240 złotych się należy!

Facebook Comments

Website Comments

  1. sattvik
    Odpowiedz

    Szkoda, że wśród nas nie ma takiego polskiego Depardieu, znanej osoby, która w proteście przeciw niemożności realnego odejścia z kościoła katolickiego zrezygnowałaby z polskiego obywatelstwa. Sprawa bardzo by została nagłośniona, co w tym nienormalnym kraju powoduje nagle, że da się przeprowadzić coś, co powinno być naturalne, a nie jest. W tym wypadku – prawdziwa wolność wyznawania religii lub odejścia od niej.

  2. sattvik
    Odpowiedz

    Ciekawi mnie jeszcze, dlaczego nie było jeszcze nikogo (jeśli nie było), kto zaskarżyłby Polskę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka na takie prawo i działania GIODO i innych instytucji państwa, które uniemożliwiają realizację podstawowych praw człowieka w Polsce we wiadomym zakresie.

      • sattvik
        Odpowiedz

        No dobrze, ale nadal nie wiem, dlaczego droga krajowa ma być końcem drogi oraz czy ktoś zaskarżył Polskę w tej konkretnej sprawie odejścia od KRK i odnośnych praw i praktyk urzędów państwowych.

        • admin
          Odpowiedz

          To wynika z warunków dopuszczalności skargi. Aby została rozpatrzona należy wyczerpać wszystkie środki odwoławcze w Polsce. Mówi o tym art. 35 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Właśnie niecierpliwość skarżących i nieznajomość zasad sprawia, że 98% skarg z Polski (czyli prawie wszystkie) jest odrzucanych na etapie badania dopuszczalności. Klasycznym i niechlubnym przykładem była skarga działacza Ruchu Palikota na Watykan.
          Czekamy na wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego, innymi słowy.

          • sattvik

            Rozumiem więc, że ta sprawa trafia przed NSA po raz pierwszy, i ewentualnie później trafi do Strasburga?

          • admin

            Do NSA trafiło już wiele skarg, bo sąd pierwszej instancji zamienił się w „biuro przepustek” do sądu drugiej instancji. Niestety na rozprawę czeka się półtora roku.
            Po stronie skarżących jest determinacja walki z Polską, jeśli będzie to konieczne.

Post a comment