W tym roku Katolicka Agencja Informacyjna sama zwróciła uwagę na aktualizację kartotek parafialnych podczas wizyt duszpasterskich. Artykuł na ten temat podaje Religia.Tv. Świadczy to co najmniej o dużej przezorności Kościoła, bo sama praktyka to „wąskie gardło” w którym łatwo o konflikt. Grudniowa wygrana Roberta Biniasa z GIODO i perspektywa podlegania ustawie o ochronie danych osobowych wyraźnie przynoszą lepszy skutek niż 14-cie lat pozorów zwieńczonych instrukcją Serzycki-Budzik. Tym bardziej, że za pasem przesiadka z papierowych kajetów na komputerki przenośne (ultrabook-i) więc waga słowa pisanego wzrasta (bo zapisy w programie komputerowym można łatwo i za darmo „eksportować”). Dowiadujemy się m.in., że ks. prałat Bogdan Bartołd czyta domownikom co wpisuje. Jest to jakieś rozwiązanie, ale optymizm zamiera, kiedy w następnym zdaniu czyta się, że wpisuje „imię, nazwisko, dzieci, przyjęte sakramenty„. Tymczasem wcześniej sam (!) mówił: „W czasie wizyty duszpasterskiej w rodzinach zapisujemy w kartotece, kto przyjął kolędę, czy w domu są symbole religijne, czy domownicy są osobami religijnymi, czy na przykład żyją w związku niesakramentalnym”. Ma odwagę, że to wszystko czyta!

Facebook Comments

Website Comments

  1. Immanuel
    Odpowiedz

    Informacja, że Jan Kowalski zamieszkały tu i tu nie życzy sobie wizyt duszpasterskich jest zbieraniem danych osobowych o ludziach nie należących do Kościoła. Jest to również zbieranie danych wrażliwych, bo ujawnia niechęć do danego wyznania. Takiej kartoteki danych według prawa nie wolno zakładać.

Post a comment