Poniżej o tym czym skutkuje instrukcja biskupów czyli „gotowiec” dla GIODO, RPO i sądów żeby przerwać zabawę biskupów w przeciąganie liny z Polską. Czy skorzystają? Póki co oddawali walkę walkowerem (jeśli wręcz nie pomagali w niszczeniu ustawy).

najbardziej brutalna reakcja otoczenia – mobbing

W tym roku miałem maturę. W szkole wszyscy wiedzieli, że wypisałem się z kościoła. Nauczyciele byli niby życzliwi, a w rzeczywistości pogrążali mnie w kłopotach. Doprowadzili mnie do rozstroju nerwowego. Nauczycielka od polskiego mówiła, że nic nie wiem, mimo ze przez wszystkie lata szkoły pracowałem systematycznie czytając wszystkie lektury. Wysłała mnie do swojej koleżanki na korepetycje. Każda z nich miała inne zdanie na zadane tematy. W końcu nie wiedziałem co mam mówić. Temat dali mi taki, że nie dało się w żaden sposób zmieścić w czasie. Nauczycielka pogratulowała mi wypisania się z kościoła. Mieszkam w wielkim mieście, nie na prowincji!

fragment listu portalu apostazja.pl do papieża Benedykta XVI z 27.09.2009

W myśl postanowień instrukcji polskiego Episkopatu, obywatele Rzeczpospolitej Polskiej, wyznawcy innych niż rzymskokatolickie wyznań, a także niewierzący, agnostycy i ateiści, bardzo często znajdują się w sytuacji gdy polscy księża rzymskokatoliccy utrudniają im dokonania apostazji. Dając przy tym upust swoim negatywnym emocjom, księża komplikują, a czasem wręcz starają się uniemożliwiać wystąpienie z Kościoła rzymskokatolickiego. Odmawianie wydania wymaganych przez episkopat Polski dokumentów niezbędnych do sfinalizowania procedury, żądanie za nie zapłaty, posługiwanie się kłamstwem oraz próby wywierania nacisku na potencjalnych odstępców są na porządku dziennym. Oczywiście zdarzają się przypadki kulturalnego i zbliżonego do zaleceń Watykanu finalizowania procedur apostazji, lecz tych – przynajmniej obecnie, jest zdecydowanie mniej.

Konieczność doprowadzania świadków apostazji, uzyskiwanie dodatkowych dokumentów, brak określenia terminu formalizacji apostazji oraz uniemożliwienie rodzicom lub prawnym opiekunom decydowania o przynależności religijnej własnych dzieci, jest postępowaniem kolidującym z Konstytucją RP (?).

Próby polskich księży w odkładaniu w czasie finalizowania apostazji, niekiedy do kilku lat, odbieramy jako wyraźny przejaw złej woli Kościoła. Całkowicie niezrozumiałe jest także nieuznawanie apostazji dokonanej poza granicami naszego kraju. Kościół rzymskokatolicki uznaje chrzest dokonany w jakimkolwiek miejscu na świecie, jednak apostazji, polscy obywatele mają dokonywać tylko i wyłącznie w granicach Polski lub polskich parafiach. Poza granicami naszego kraju przebywa co najmniej kilka milionów zarobkowych emigrantów, nie wspominając o licznej, wielomilionowej Polonii. Dlaczego pozbawia się tych ludzi możliwości decydowania o własnym światopoglądzie lub przynależności religijnej? Tylko dlatego, że nie mieszkają w granicach kraju z którego pochodzą? Z powodu takich działań dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy w jednym kraju jest się apostatą, a w Polsce katolikiem.

Polityka – nr 42 (2727) z 17.10.2009; s. 6

Apostaci do Benedykta

Rozmowa z Jarosławem Milewczykiem, twórcą portalu apostazja.pl

Na całym świecie do apostazji wystarczy uzewnętrznienie woli w obecności przedstawiciela Kościoła. W Polsce wymaga się dwóch świadków, dokumentów, nie ma terminu formalizacji apostazji, więc można to przeciągać w nieskończoność. Apostazja dokonana za granicą nie jest honorowana, co oznacza, że w jednym kraju jest się katolikiem, a w drugim nie. Nieletni nie może wystąpić z Kościoła, nawet za zgodą rodziców. Kolejny paradoks: rodzice mogą decydować o chrzcie, a o apostazji już nie, np. kiedy chcą zmienić wyznanie.

A jak to działa w praktyce?

Zdarzają się kulturalne, dobre apostazje, ale regułą jest raczej utrudnianie, zwlekanie, wprowadzanie w błąd, a bywa, że i żądanie: co łaska.

Po co Kościołowi te fikcyjne owieczki?

Myślę, że Kościół obawia się utraty wpływów, którym służą statystyki o miażdżącej, katolickiej większości. Trudno powiedzieć, ilu jest apostatów w Polsce. Te dane ma tylko Kościół. Ja szacuję, że około 100 tys. To musi być istotne zjawisko, bo gdyby nie było, nie byłoby też instrukcji. (J. Pod.)

relacja użytkownika „paplik” na forum 4lomza.pl:

W moim przypadku ksiądz oświadczył, że nie ma ludzi niewierzących, czyli ateistów i nie będzie zajmował się fanaberiami ludzi opanowanych przez szatana, zaoferował mi pomoc egzorcystyczną. Na koniec zadeklarował, ze nikomu nie da zaszczytu w postaci wydania dokumentu potwierdzającego akt apostazji.

relacja użytkowniczki „kasiek” (Katarzyny) z forum apostazja.pl:

Usłyszałam, że:
1. nie mam sumienia, bo sumienie posiadają tylko ludzie wierzący,
2. nie posiadam rozumu, bo zapewne jest KTOŚ kto napisał mi akt apostazji i przekonał do wypisania się z Kościoła,
3. jestem nieświadoma swojego życia i niewyobrażalne jest to, że w wieku 20 lat podejmuję tak poważną decyzję, jaką jest wystąpienie z Kościoła,
4. nie mam żadnych znajomych, nikt ze mną nie chce rozmawiać i wszyscy w parafii mi współczują,
5. na naszej-klasie (na której nie posiadam profilu) prowadzę akcje propagandową, publicznie rozgłaszam, że występuję z Kościoła przez co ?pluję na Kościół? (coś kiepsko działa ten ich wywiad)
6. na moje stwierdzenie, że mam prawo wystąpić z Kościoła okazało się, że nie mam żadnych praw ,
7. swoją apostazją złamałam przysięgę bierzmowania, przez co także podważam sakrament małżeństwa moich rodziców (hmmm co ma piernik do wiatraka)?
Widać, że apostazja działa na sukienkowych jak czerwona płachta na byka. Cieszę się, że ma już to za sobą. Teraz tylko pozostaje poczekać na wpis do księgi chrztu. Pozdrawiam wszystkich i życzę przyszłym apostatom przyjemniejszej i sprawniejszej realizacji apostazji.

skarga użytkownika „Morol” z portalu apostazja.pl

Skarga na przewlekłość postępowania w sprawie apostazji

Niniejszym składam skargę na działanie wrocławskiej parafii p.w. Najświętszej Maryi Panny Matki Pocieszenia przy ul. Wittiga 10 we Wrocławiu, w szczególności zaś na proboszcza O. Leszka Mitoraja, w związku z przetrzymywaniem mojej deklaracji rezygnacji z członkostwa w Kościele rzymskokatolickim i nie przekazaniem stosownych dokumentów do Kurii Metropolitarnej we Wrocławiu.
Deklarację apostazji (kopia z potwierdzeniem odbioru w załączeniu) wraz z aktualnym odpisem świadectwa chrztu złożyłem na ręce wikariusza parafii O. Sławomira Skubisza w dniu 02.09.2010r., co zostało potwierdzone przez niego poprzez złożenie podpisu oraz przybicie pieczęci parafialnej na kopii deklaracji. Otrzymałem wówczas zapewnienie, że procedura apostazji zostanie przeprowadzona bez zbędnej zwłoki.
W dniu 27.01.2011r., w związku z brakiem adnotacji o dokonanej apostazji w księdze chrztu oraz po otrzymaniu informacji od Kanclerza Kurii, Ks. dr Leona Czai o nie otrzymaniu stosownych dokumentów ze skarżonej parafii, udałem się ponownie do kancelarii parafialnej, gdzie nie przedstawiony z nazwiska ksiądz znajdujący się w widocznym stanie nietrzeźwości odnalazł złożone przeze mnie dokumenty i złożył ustną obietnicę przekazania ich do Kurii w dniu 31.01.2011r. Z informacji otrzymanych od Kanclerza Kurii wynika, że deklaracja ta również nie została spełniona.
W związku z powyższym domagam się:
– niezwłocznego przekazania niezbędnych dokumentów do Kurii i wznowienia procedury apostazji
– pisemnych przeprosin od O. Leszka Mitoraja jako osoby formalnie odpowiedzialnej za obsługę procesu apostazji oraz funkcjonowanie parafii

relacja na forum ateista.pl:

Ja próbuję… jestem w trakcie procedury, ale ciężko, ciężko. W parafii miejsca zamieszkania jest „hitler”, który mówi do mnie na „ty” mimo, że mnie nie zna, twierdzi, że żeby napisać coś takiego (opisałem tylko uzasadnienie, gdzie wymieniłem moje poglądy) to trzeba być chorym psychicznie i na koniec nie daje mi żadnego podpisu. Chodzi dokładniej o proboszcza parafii pw. Matki Boskiej Fatimskiej ks. Pawła Lisowskiego. Skarga na proboszcza za inwektywy i niestosowanie się do procedury w Kurii Metropolitarnej w Łodzi doczekała się jedynie reakcji w postaci porady, żebym się cieszył, że korzystam z łaski Soboru Watykańskiego II i że nie mieszkam w kraju islamskim (sic!).

04.08.2008, użytkownik portalu ateista.pl „cube 999”

U Franciszkanów w parafii chrztu się staram, ale ciężko… nie mają czasu, chociaż są mili. 2 spotkania po półtorej godziny z zakonnikiem po filozofii. Czyli 2 próby wykazania mi, że nie mam racji, obie zakończone znokautowaniem młodego „Ojca” na argumenty. Liczę, że w tym tygodniu pójdzie dobrze z proboszczem i dostanę kopię wpisu do księgi chrztu.

relacja użytkownika „Mościcki”:

(…) jakiś czas temu złożyłem akt apostazji na ręce proboszcza, z którym musiałem się kłócić, by go w ogóle przyjął. Mało tego, powiedział, że będę gwałcił, mordował, napadał, ponieważ jeśli wypiszę się z kościoła, to stracę moralność. Jako ateista jestem skrzywiony moralnie i nigdy nie stworzę normalnej relacji z drugim człowiekiem. Co mnie osobiście mocno zabolało, to gdy powiedział mi, iż jako ateista nigdy nie będę kochał mojej dziewczyny, a tylko ją pożądał i używał. W tym momencie miałem ochotę mu zdzielić w jego spasłą mordę.

relacja blogera „Detektyw Prawdy”:

Wiele razy się do tego aktu przygotowywałem. Jak wspomniałem w jednym z moich artykułów za każdym razem coś szczególnego się wydarzało. A to dwaj świadkowie, którzy w ostatniej chwili sprowadzili się do mojej parafii zrezygnowali, żeby się nie narażać swym bardzo wierzącym rodzicom katolikom, a to następnym razem znów pojawiła się tuż przed wyjściem do plebani pewna osoba z rodziny mojej żony, która to nie miała z nią kontaktu kilka lat… Ostatnim razem ksiądz wymagał świadectwa chrztu, co ponoć jest standardem przy tej procedurze a ja tego nie miałem, gdyż myślałem, że wystarczy sam akt apostazji. Przy tym ksiądz poinstruował mnie „czy zdaję sobie sprawę z konsekwencji„. Zapytałem jakich? – „brak niektórych sakramentów, np. Kościół wtedy nie udzieli ostatniej posługi„.

W piątek postawiłem wszystko na jedną kartę, odrzuciłem różne spotkania, wyszedłem na pół godziny z pracy. Gdyby coś mi stanęło na drodze to prawdopodobnie starałbym się zamówić jakiś spychacz. 🙂

Przekroczywszy drzwi kancelarii triumfalnie i względnie głośno przywitałem się mówiąc „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, chciałem dokonać apostazji„. Wręczyłem dumnie odpis świadectwa z 1980 roku. Nie było we mnie ani szczypty wahania. Proboszcz próbował coś podważyć że to odpis, na co ja, że „jest to moje świadectwo chrztu wystawione przez kościół w którym byłem chrzczony„.

zobacz także – sprawa Henryka K

pliki do ściągnięcia:

[download id=”11″]

[download id=”12″]

[download id=”13″]

[download id=”14″]

[download id=”15″]

Facebook Comments

Post a comment