Procedura apostazji „kanonicznej”, która zakończyła się – ku konsternacji samych apostatów – całkowitym przejęciem nad nią kontroli przez Kościół we wrześniu 2008 roku, zaczynała się w Polsce w 2002 roku jako coś zgoła przeciwnego. To, że Kościół nie tylko zneutralizował, ale przejął na swoją korzyść to, co miało być wymierzoną w niego halabardą świadczy tylko o mądrości tej instytucji i o tym, że działanie amatorskie, pozbawione kontaktów międzynarodowych i głębokiej znajomości prawa nie może mu zaszkodzić. To wyrwanie halabardy i skierowanie jej przeciwko przeciwnikowi nazwałem „wykiwaniem apostatów„. Obecnie to, co wydawało się być sposobem wyrażenia dezaprobaty wobec państwa klerykalnego wywołuje co najwyżej powściągliwą reakcję osób trzeźwo myślących. Błąd został popełniony u samego zarania. Apostazja kościelna rodziła się w Polsce w bólach jednocześnie z rodzeniem się we Włoszech „wystąpienia po włosku„! Tak więc w 2002 roku, kiedy Włosi wychodzili z pułapki procedury kościelnej, Polacy właśnie do niej wpadali. Ślady prowadzą do pracownika naukowego UW, dra Jerzego Kolarzowskiego, którego artykuł „Apostazja czyli wystąpienie z Kościoła” opublikował portal racjonalista.pl w czerwcu 2002. Rok później praktycznie jedyne światełko w tunelu zapalił tygodnik „Nie”. Była to informacja, która tak naprawdę sprowadzała się do tego, że Włosi wygrali „występowanie po włosku” – coś, co w Polsce portal wystap.pl podjął siedem lat później.

Niestety, artykuł przeszedł niezauważony (bynajmniej nie dlatego, że myli RPO z GIODO). Chyba nikt z PT Czytelników nie zdawał sobie sprawy z jego niesamowitej wagi. Procedura kościelna zapuszczała już w Polsce korzenie, co ostatecznie skończyło się powstaniem dwóch portali na ten temat. Kościół wygrał walkę o świadomość społeczną – stało się aksjomatem, że wystąpienie to jego wewnętrzna sprawa na którą musi się zgodzić. Reszta – czyli skapitalizowanie tej przewagi w postaci instrukcji KEP – była już tylko kwestią czasu…

Facebook Comments

Website Comments

  1. Zbigniew
    Odpowiedz

    Moim zdaniem: Winę za taki stan rzeczy ponoszą zorganizowne środowiska antyklerkałów i ateistów, itd. Np. FiM, Racja, Racjonalista itd. Ponieważ nie dostarczyły na najwyższy czas adekwatnej informacji!
    W 2006 roku w „Faktach i mitach” przeczytałem po raz pierwszy o apostazji.

  2. admin
    Odpowiedz

    Niestety Pan Zbigniew ma sporo racji. Przez OSIEM LAT – od 2002 do 2010 – propagowano metodę „kanoniczną”, bez świadomości, że poza Polską jest to uznawane za przywilej Kościoła. Były to rady żab z głębi studni dla innych żab w tej samej studni. W efekcie nawet dzisiaj wiedza o możliwości oparcia się na ustawie o ochronie danych osobowych przebija się powoli i – mówiąc pierwszą polską reklamą – „z pewną taką nieśmiałością”.

Post a comment