Dzisiaj odbyła się pierwsza rozprawa w NSA, podczas której sędziowie usiłowali się dowiedzieć dlaczego GIODO umarza skargi dotyczące przetwarzania danych osobowych przez parafie katolickie.

Skarżącego reprezentował renomowany radca prawny – dr Arwid Mednis, specjalizujący się w ochronie danych osobowych. Jego główną strategią było wykazanie, że „instrukcja KEPu” nawet nie obowiązuje w polskich diecezjach. Dokonał tego przytaczając wypowiedź ks. prof. Dariusza Walencika dla KAI z 11 stycznia 2012 r. W konsekwencji zarzucił GIODO i WSA, że nie ocenili skuteczności wystąpienia skarżącego, która jest kluczowa dla rozstrzygnięcia sprawy. Pan mecenas nawiązał również do tzw. „białej zebry”, czyli coraz częściej stosowanej argumentacji, że Generalny Inspektor nie ma kognicji do wydawania merytorycznych decyzji niezależnie od statusu skarżącego (należący / nienależący). Wszystko powyższe zostało bardzo ładnie poparte wolnością sumienia i wyznania, Ustawą o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej oraz niezgodnością „i 3” z Konstytucją RP.

Adwokat GIODO próbując bronić konstytucyjności kwestionowanego przez dr Arwida Mednisa przepisu, wyrecytował w niemal identyczny sposób słowa Ministra Wiewiórowskiego, które wygłosił podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka:

Prace nad ustawą o ochronie danych osobowych oraz Konstytucją toczyły się niemal równolegle, więc zapis który powstał odnośnie wyłączenia (…) miał podłoże szersze. Na bazie prac konstytucyjnych nad Konstytucją oraz Ustawą o ochronie danych osobowych ustawodawca doszedł do przekonania, iż takie uregulowanie może się znaleźć w ustawie.

Natomiast na zarzut niezgodności przepisu z Dyrektywą 95/46/WE odpowiedział: „Chcę powiedzieć, że w toku ostatniej nowelizacji Ustawa o ochronie danych osobowych była badana przez pryzmat zgodności z prawodawstwem unijnym również przez prawników Unii Europejskiej, którzy nie doszukali się tutaj jakichkolwiek sprzeczności z tą ustawą”. Tutaj warto zauważyć, że „prawnicy Unii Europejskiej” badali zgodność nowelizowanych zapisów ustawy a nie „i 3” do którego Komisja Europejska wyraziła zastrzeżenia prima facie po skardze indywidualnej bezpośrenio na to więc jest to kolejny argument, który obalił sam siebie. Następnie adwokat GIODO przekonywał sąd, że w obecnym stanie prawnym Generalny Inspektor może prowadzić jedynie postępowania wyjaśniające, a uprawnienia „władcze” w stosunku do kościołów i związków wyznaniowych mu nie przysługują.

Fakt istnienia „zebry Wiewiórowskiego” nie umknął uwadze sprawozdawcy – sędzi NSA Małgorzacie Borowiec, która postawiła reprezentanta GIODO w iście krzyżowym ogniu pytań. Ostatecznie Generalnego Inspektora skompromitował jego własny adwokat, ukazując jego prawdziwe intencje dukaniem:

Rozumiem problem Wysoki Sądzie. Tak jest przyjęta linia orzekania, jak gdyby, no… mając świadomość, być może… jej nie do końca prawid… prawidł… prawidłowego toku myślenia.

I tak oto role się odwróciły. W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym to my musieliśmy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami. Sędziowie bardzo często przerywali skarżącym i wdawali się z nimi w dyskusje. Czas pokaże czy ta nowa jakość sędziowania, z którą zetknęliśmy się dzisiaj w NSA, na stałe zagości na rozprawach osób związanych z Wystap.pl.

autor: timmon

patrz także: Lex.pl, „Gość Niedzielny„, DEON.pl, „Rzeczpospolita„, Radio Zachód

Fragment rozprawy I OSK 897/12 w Naczelnym Sądzie Administracyjnym
(pierwsza sprawa dotycząca „wystąpienia po włosku”)
14 marca 2013 roku

S ? sędzia NSA Małgorzata Borowiec
A ? pełnomocnik GIODO

S: Mam pytanie w związku z tym co jest, że tak powiem, istotą sprawy. Czyli ten zapis dotyczący czy ta osoba akurat w tych okolicznościach należy do tego Kościoła, czy nie należy, to rozumiem, że w zależności od tego co proboszcz napisze to Państwo przyjmują, że należy, czy nie należy?
A: Wysoki Sądzie tak, ponieważ Generalny Inspektor właśnie to może zrobić. Może przeprowadzić pewne postępowanie wyjaśniające (?). On nie dokonuje skuteczności wystąpienia tj. np. uprawnień z punktu widzenia prawa tutaj regulującego dany związek wyznaniowy czy kościół.
S: Ale czy jest regulacja wprost w Kościele Katolickim pozwalająca na utratę przynależności do Kościoła?
A: Wysoki Sądzie tutaj jest załączony…
S: Ja wiem co jest załączone, bo sąd akta zna. Tylko ja pytam: czy jest jakakolwiek regulacja, czy to w zależności od tego co napisze proboszcz? Bo w tej sprawie mamy taką oto sytuację, że mamy tę informację proboszcza, który uznał, że jest to nieskuteczne. Prawda? W związku z tym na tej podstawie Państwo przyjęli: nadal należy. Prawda?
A: Oczywiście.
S: A co w sytuacji, jeżeli nie ulega wątpliwości, że ten akt był złożony kilka lat wcześniej. I ja teraz pytam o swoją sytuację i proboszcz odpowiada: rzeczywiście był ten akt złożony, jest dokumentacja, że pan nie należy do Kościoła. To co wtedy Generalny Inspektor robi?
A: Z praktyki tutaj no nie mogę zaprzeczyć, bo pełnomocnik zna tą praktykę. No również Generalny Inspektor wydaje analogiczną decyzję.
S: No właśnie a dlaczego? Przyjmuje, że należy? I na jakiej podstawie przyjmuje, że należy? Skoro w tej drugiej sprawie nie ulega wątpliwości, że nie należy?
A: Rozumiem problem Wysoki Sądzie. Tak jest przyjęta linia orzekania, jak gdyby, no? mając świadomość, być może? jej nie do końca prawid? prawidł? prawidłowego toku myślenia. Ponieważ sprawy, ponieważ ze sprawami takiego rodzaju… Generalny Inspektor zetknął się po raz pierwszy, no dosłownie niedawno podczas już swojej dziesięcioletniej praktyki. Także problem dostrzegamy. Niemniej jednak zostały podjęte takie rozstrzygnięcia. Nie powiem, że jak gdyby specjalnie. Upraszczając język, przepraszam. Poddając to rozstrzygnięciom sądowi administracyjnemu. Niemniej jednak Generalny Inspektor jakieś rozstrzygnięcie musiał przyjąć. I tak przyjął.
S: Czyli bez względu na to czy ktoś należy, czy nie należy to i tak, że tak powiem to Generalny Inspektor tym się nie zajmuje?
A: Tak Wysoki Sądzie. Nie mogę inaczej stwierdzić ponieważ te decyzje są tutaj znane pełnomocnikowi. Byłbym nie w porządku gdybym powiedział inaczej.
S: Hmmm. Czyli w ogóle ta kwestia nie jest badana? To właściwie to postępowanie wyjaśniające…
A: Jest, jest badana. Tego nie mogę powiedzieć Wysoki Sądzie. Jak najbardziej jest badana, ponieważ z reguły proboszczowie odpowiadają. Jest to oczywiście dosyć skrótowa odpowiedź. Niemniej jednak zawiera takie informacje, które Generalny Inspektor bierze pod uwagę. Przyjęto taki sposób rozwiązania. Został on zaakceptowany w pierwszej fazie kontroli przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w wielu składach, tak że, no. Taki mamy stan na dzisiaj.
S: Dziękuję.

[download id=”218″]

Facebook Comments

Website Comments

  1. Mira
    Odpowiedz

    Może kiedyś będzie można NORMALNIE wystąpić z KOŚCIOŁA jak z każdej innej organizacji…na razie lepiej nie chrzcić nieświadomych niemowlaków – i nie wcześniej aż skończą mon. 15-kę.

    • admin
      Odpowiedz

      Dla jasności – nie domagamy się prawa do wystąpienia, bo to już dawno załatwione i najprostsza rzecz pod słońcem. Domagamy się adnotacji o tym fakcie czyli tzw. „wystąpienia po włosku”.

  2. admin
    Odpowiedz

    Zupełnie inna klasa sędziów. Po raz pierwszy w sądzie ktoś zadał kluczowe pytanie: „jakiego koloru jest zebra Wiewiórowskiego„? I po raz pierwszy adwokat GIODO został przyparty do muru a nie tylko wygłaszał wyświechtaną formułkę „organ podtrzymuje swoje ustalenia”, czekając na oddalenie skargi przez „zaprzyjaźniony” sąd. Zresztą sam pokazał, że GIODO chce… przegrać. Rosną szanse, że się nie rozczaruje. Za dwa tygodnie wreszcie koniec tej komedii.

    • Zosia
      Odpowiedz

      Też odniosłam wrażenie, że GIODO chce przegrać. Było to widoczne w czasie i po rozprawie. Pełnomocnik skarżącego był rewelacyjny. Bardzo mi się podobało jak przyjął, że Kościół Latającego Potwora Spagetti może zostać uznany i mógłby przetwarzać dane osobowe wszystkich Polaków a Biuro GIODO działałoby identycznie jak w sprawie danych osobowych w KK.

  3. Andrzej
    Odpowiedz

    Oby to była ostatnia prosta „i 3”. Prosta, która prowadzi ku końcowi. Końcowi nie tylko temu durnemu zapisowi w ustawie, ale przede wszystkim końcowi wpływów KK w Polsce.
    Nawiązując do „Samych Swoich”: przeżyłem cztery indoktrynacje w tym dwie totalitarne.

  4. Jacek
    Odpowiedz

    Z tego, co przeczytałem, wydaje mi się, że poszło świetnie. Wspaniale się spisała sędzia pani Małgorzata Borowiec!

  5. timmon
    Odpowiedz

    Wiele wskazuje na to, że „zebra Wiewiórowskiego” może zostać ubita. To byłoby dla nas najkorzystniejsze rozwiązanie.

  6. Immanuel
    Odpowiedz

    Dopóki NSA nie zechce wysłać „i 3” do TK, to nadal będzie ono w ustawie. Żaden sąd administracyjny nie jest władny znieść jakiegoś przepisu. Jedyna alternatywa to taka, że będzie się posiłkował wyrokiem TSUE i ogłosi, że „i 3” należy omijać stosując art. 91 ust. 3 Konstytucji. Wtedy runą oba kolorki zebry.

    • admin
      Odpowiedz

      Nie wygrywajmy wszystkiego od razu. 😀 Przyjemności trzeba dawkować. 😀 Najpierw niech ktoś mądry ustali „jakiego koloru jest zebra Wiewiórowskiego” to jak będziemy wreszcie wiedzieli to zaczniemy walczyć z tym kolorem czyli z koniem z zebry. Przy czym władzy zostaje tylko biała zebra, bo jesteśmy wystąpieni czyli czarna odpada i właśnie dlatego GIODO chce przegrać.

  7. Krzysztof
    Odpowiedz

    Interpretowanie obowiązujących przepisów w taki sposób, że każdy, kto został ochrzczony jest członkiem Kościoła (i GIODO nie ma wpływu na przetwarzanie tych danych) byłem w stanie sobie wyobrazić.

    Ale sytuacji, w której GIODO niezależnie od tego, czy ktoś do kościoła należy, czy nie należy, będzie stwierdzał, że i tak należy, pojąć nie mogę…

    A gdyby tak ktoś przypadkiem do rzymskokatolickich ksiąg parafialnych dopisał jakiegoś protestanta, którego nigdy w życiu nie wyobrażałoby się być katolikiem. I on wnioskowałby o usunięcie jego danych, to czy sąd, i tak stwierdzi, że on do Kościoła rzymskokatolickiego należy, choć nie należy?

    Gdyby powstał Związek Wyznaniowy Ateistów i Agnostyków i zaczęliby się doń przepisywać ludzie, którzy żądaliby niezwłocznego usunięcia ich z ksiąg rzymskokatolickich, bo pozostawanie jest w ich wyznaniu traktowane jako wielki grzech… Ciekawe, co by wtedy GIODO odpowiadał… że są, czy nie są, że należy ich dane usunąć, czy nie należy…
    Ciekawe też, co by sąd powiedział…

    Najprostszym rozwiązaniem byłoby chyba spalenie książek.
    Bogu Jedynemu biurokracja do szczęścia potrzebna nie jest. Jemu wystarczy dziesięcioro przykazań, żeby tylko ich przestrzegano…

    • admin
      Odpowiedz

      To co piszesz to niestety koniec drogi, którą wytyczył sam sobie sam GIODO. I teraz mówi przez proroków, pardon – adwokatów: NIECH MNIE KTOŚ ZAWRÓCI!
      😀

  8. Button
    Odpowiedz

    Nie wiem czemu ale nie wierzę w pozytywny dla nas wyrok i wydaje mi się, że odroczenie ma na celu danie czasu Sądowi na znalezienie hiobowego wyjścia z tej kompromitacji GIODO i WSA, tak aby mimo wszystko przyznać, że co prawda nie wszystko było zgodne z ustawą, ale mimo to zgodne z obowiązującym prawem, co już wielokrotnie w tym kondominium watykańskim było przez marionetkowy Wymiar (Nie)Sprawiedliwości orzekane. 🙂
    Obym sie mylił, ale jakoś im nie wierzę!

      • admin
        Odpowiedz

        To zależy co uznamy za wygraną. Moim zdaniem największą wygraną będzie ubicie zebry Wiewiórowskiego a na to szanse rosną. Mimo fanatycznej walki o państwo wyznaniowe „witryn apostatycznych”.

  9. Immanuel
    Odpowiedz

    Mnie samo ubicie zebry nie interesuje. Mnie interesuje, żeby sąd uznał wystąpienie na podstawie Kc i uznał wyrok TSUE i zastosował art. 91 ust.3 Konstytucji. Wtedy mogą sobie już nawet pisuary w sejmie gadać o art. 25 Konstytucji do woli, a Wiewiórowski będzie musiał wydawać decyzje jakich nie chce wydawać w tej walce o państwo wyznaniowe.

    • admin
      Odpowiedz

      Spokojnie, jesteśmy dopiero po trzech latach wojny polsko-wiewiórowskiej. Porządna wojna trwa przynajmniej pięć.

  10. Immanuel
    Odpowiedz

    Ja chcę jeszcze dożyć czasów, gdy sprawa wystąpienia z organizacji religijnych i ochrony danych będą normalne jak w innych krajach UE.

    • Button
      Odpowiedz

      Panie Bolesławie,
      dla dobra sprawy nie ma Pan wyboru i musi Pan doczekać tej satysfakcji by ewentualnie jeżeli już, to odejść z satysfakcją osiągnięcia celu. Ale jak Pan widzi, musi Pan dla swojego i naszego dobra wybić sobie z głowy przedwczesne porzucenie nas. Jest Pan jednym z najważniejszych naszych atrybutów w tej walce. Dlatego nie dopuszczamy myśli by tak łatwo Pan poddał się w tej walce za co trzymamy kciuki i zanosimy modły do Jego Makaronowatości Latającego Potwora Spaghetti by poprzez swe macki przekazał swą moc Panu!
      RAmen

      • admin
        Odpowiedz

        Ja też myślę, że skompromitowanie GIODO i sędziów WSA nie było ostatnim słowem Bolesława. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Wszystko się wyjaśni na Prima Aprilis tylko to nie będzie Prima Aprilis.

  11. Andrzej
    Odpowiedz

    Myślę tak…
    Nie bardzo to ogarniam, bełkot prawniczy jest mi obcy, ale WOLNOŚĆ jest dla mnie wartością podstawową. Wobec czego, przeleję kolejne 100 zł na wiadome konto, bo koszty tej prawniczej walki, jak mniemam, są ogromne. Zapraszam do naśladownictwa!

Post a comment