Aby w pełni zrozumieć wrogą reakcję dużej części kleru na apostatów (o czym była już mowa) trzeba spojrzeć na problem z szerszej perspektywy – apostazji z islamu. Dopiero wówczas widać bezsens a raczej – przeciwskuteczność pchania się z tą sprawą w ręce Kościoła. Chwytający za serce raport na ten temat „No place to call home” („Bez miejsca zwanego domem”) wydała organizacja Christian Solidarity Worldwide („Światowa Solidarność Chrześcijan„). Jest to zdaniem recenzentów najbardziej szczegółowy, usystematyzowany i kompleksowy dokument na ten temat na świecie. Oddając głos jej przewodniczącemu Jonathanowi Aitkenowi, we wstępie raportu:

Prawo do zmiany religii lub przekonań leży w samym sercu prawa do ich wolności. Podczas prac nad artykułem 18 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych długotrwała dyskusja na temat konwersji religijnych zaowocowała zwrotem „wolność posiadania lub przyjmowania wyznania lub przekonań według własnego wyboru„, który ostatecznie został przyjęty bez sprzeciwu żadnego państwa. Prawo do przyjmowania wyznania własnego wyboru, prawo do zmiany wyznania i do jego posiadania są bezdyskusyjnie chronione zgodnie z powszechnie zaakceptowanymi standardami międzynarodowymi i nie podlegają żadnym ograniczeniom. To zniechęcające i nie do zaakceptowania, że naruszenia i ograniczenia tego aspektu wolności religijnej nadal mają miejsce na porządku dziennym.

Raport wymienia udokumentowane i poddane analizie doktrynalnej, kulturowej, politycznej i prawnej przypadki traktowania apostatów z islamu. Muszą się oni liczyć z każdą formą dyskryminacji i prześladowań – począwszy od presji rodziny przez zniewagi, wyrzucenie z domu, wygnanie z wioski, odwrócenie się rodziny i otoczenia, zwolnienie z pracy, anulowanie małżeństwa, pozbawienie praw obywatelskich, bicie, chłostę, zniszczenie domu i mienia, uwięzienie, zabójstwo aż do spalenia żywcem. Innym rodzajem poniżenia jest muzułmański pogrzeb osób, które wytrwały wiele lat prześladowań z powodu wyznawania chrześcijaństwa. Jakkolwiek każdy uczciwy człowiek może podpisać się pod wezwaniem Światowej Solidarności Chrześcijan, by zakończyć te sankcjonowane prymitywną kulturą naruszenia praw człowieka to czyta się to wszystko jak instruktaż dla Konferencji Episkopatu Polski do czego posuwają się „młodsi bracia w wierze” od Maroko do Indonezji. Sytuacja w Polsce wygląda tak – państwo nie chce nic wiedzieć a tym bardziej zrobić w sprawie naruszeń wolności religijnej i oddało sprawę „apostazji” całkowicie w ręce kościołów. Ogranicza się do tego, że funkcjonariusze państwowi trzymają się z boku i to ma być linia podziału. W zamian kler może robić „na swoim podwórku” co mu się podoba. I robi. Póki nie posuwa się do gróźb karalnych czy rękoczynów na plebanii wie, że wszystko będzie tolerowane. To jednak nadal zostawia duże pole do manewru – i poniżania osób, którym Episkopat Polski, apostazja.pl i apostazja.info wmówiły, że do wystąpienia z Kościoła muszą iść do kościoła. Pierwszy obszar to przekazywanie informacji o apostazji rodzinie lub całej lokalnej wspólnocie, co ksiądz zrobił Olgierdowi Rynkiewiczowi. Biskupi zresztą ostrzegli, że będą tak robić z każdym (pkt 13 instrukcji). To „sprawa wewnętrzna Kościoła Katolickiego”. Gdyby jednak chodziło o muzułmanów, byłoby to naruszenie… art. 17 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych! Drugi obszar to wymóg przedstawienia „motywacji” do wystąpienia. Ponownie, jest to to samo co krajom muzułmańskim zarzuca raport zatroskanych chrześcijan. Jest to naruszenie praw człowieka, i z powodu wielokrotnego odrzucenia skarg w tej sprawie zaproponowałem już Panu Mirosławowi Wróblewskiemu z Biura RPO, by strzelił sobie w łeb. Trzeci obszar to wyzwiska, połajanki i chamskie odzywki ze strony duchownych (mówienie na „ty”, poniżanie w rozmowie, krzyki, zmuszanie do zmiany zdania itd.). Czwarty wreszcie, to odmowa udziału w procedurze kościelnej (podarcie odpisu aktu chrztu lub odmowa wydania go – wiedząc, że jest wymagany). Kościół stworzył poniżającą procedurę a Rzecznik Praw Obywatelskich sam do niej odsyła tych, którzy chcą od niej uciec. Można od niej uciec „wystąpieniem po włosku”, ale to również uniemożliwiono z powodu przemycenia „i 3” do Ustawy o ochronie danych osobowych. Przeciwko usunięciu tych dwóch znaków, przemyconych 19 czerwca 1997 roku w Rywinowym stylu przez Jerzego Ciemniewskiego, jest zaś… Rzecznik Praw Obywatelskich.

Polska przyzwala więc na „miękką dyskryminację” apostatów, póki dotyczy to „tylko” takich głupot jak ich godności i wolności religijnej. Kler ma zielone światło, by robić to, przeciwko czemu w krajach muzułmańskich alarmuje Światowa Solidarność Chrześcijan. Co oznacza tylko jedno – niektórzy obywatele są Polsce niepotrzebni ponieważ nie dorośli do ideologii państwowej.

PS: Znakomite uzupełnienie w języku polskim – artykuł „Kiedy muzułmanin porzuca swą wiarę„.

[download id=”129”]

Facebook Comments

Post a comment