Do klasyki przeszła nieśmiertelna wymówka leniwych uczniów „nie mam pracy domowej, bo mi pies zjadł„. Działa od pokoleń i na wszystkich kontynentach. Wygląda na to, że poznańskiemu proboszczowi pies zjadł oświadczenie woli pewnej pani o wystąpieniu z Kościoła. I to dlatego nie mógł nic odpisać. Dopiero kiedy dostał „list stresujący” od Pani Dyrektor Moniki Krasińskiej z Biura GIODO z radością przeczytał adres skarżącej i od razu pobiegł na pocztę z wyjaśnieniem jak działa metoda ekskomunikowania się Milewczyka-Prochowicza. Nawet w promocji dorzucił instrukcję KEP-u i odpis aktu chrztu.

Nic tylko czekać aż psy proboszczów zaczną jeść listy pani Moniki Krasińskiej. Niektórym już chyba zjadły, bo się nie odzywają.

Facebook Comments

Website Comments

  1. Krzysztof
    Odpowiedz

    Niektórym chyba coraz trudniej zrozumieć te prawne zawiłości.
    O ile autor portalu zechciałby, byłbym wdzięczny za stosowne wyjaśnienie tego, czego nie wiem… A wiem tyle, ile napiszę poniżej:
    Otóż, wg mnie, jeśli B XVI swym dekretem powykreślał z KPK fragmenty o akcie formalnego wystąpienia z Kościoła, odnoszące się w kanonach: 1086, 1117, 1124 do kwestii ważności małżeństwa, to na gruncie prawa Kościoła rzymskokatolickiego taki akt już nie obowiązuje.
    Kim innym jest natomiast 'odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk’ (wg kanonu 1364).
    Trzeba jednak zauważyć, że zarówno osoba, która dokonała (przed nowelą kodeksu) aktu formalnego wystąpienia z Kościoła, jak i odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk, mimo iż nie mogą sprawować kościelnych funkcji oraz korzystać z sakramentów, tak naprawdę nadal podlegają pod katolickie prawo kanoniczne, bo do Kościoła zostali włączeni poprzez chrzest, który według jego zasad, jest aktem niezmazywalnym.

    Gdy chrzest ma miejsce na skutek świadomej i dobrowolnej decyzji człowieka i jest poprzedzony stosownym okresem przygotowawczym katechumena, wówczas nie jest to żaden problem, bo przecież 'chcącemu nie dzieje się krzywda’.

    Problematyczna jest jednak sytuacja, gdy chrzest zostaje dokonany stosunkowo wcześnie, jeszcze zanim dziecko jest świadome (a w praktyce w naszym kraju – i nie tylko naszym – jest to bardzo powszechne).

    W gruncie rzeczy dla człowieka, który świadomie nie chce być członkiem Kościoła, wielkiej rzeczy nie powinno robić to, czy kiedyś był ochrzczony, czy też nie, skoro w to nie wierzy. Problem jednak pojawia się w kwestii posiadania przez Kościół jego danych osobowych, na których zapisanie oraz późniejsze przetwarzanie zgody nie wyraził.

    I tutaj pojawia się sprawa zarządzania danymi oraz kontroli nad tym, z czego ustawowo GIODO jest zwolniony…

  2. admin
    Odpowiedz

    Jak ze wszystkim, to jest skomplikowane jeśli się tego nie rozumie, ale kiedy się zrozumie, wszystko staje się proste i zrozumiałe. 27 września 2008 KEP ustalił procedurę ekskomuniki na życzenie, którą przedstawił jako sposób na wystąpienie z Kościoła. Którego nie było i nie ma, bo każdy ochrzczony w KK podlega prawu kanonicznemu do śmierci (i nieważne czy się ekskomunikował czy nie). „Milewczyk i spółka” sądzili, że złapali Pana Boga za nogi i wchodzili księżom tak głęboko w d…, że ci się opędzić od natrętów nie mogli, chociaż ich poniżali, obrażali, ośmieszali i bawili się z nimi miesiącami. Benedykt XVI to w końcu zniósł, co weszło w życie 9 kwietnia 2010 roku. KEP tej decyzji Papieża nie uznaje, bo gdyby uznał to skończyłaby się zabawa w apostazję i musieliby zacząć pisać, że z Kościoła nie można wystąpić. Nie mieliby też czym się „zasłonić” pisząc do GIODO. Przy okazji okazało się, że GIODO nie ma jurysdykcji nad kościołami z powodu „i 3”. Sytuacja jest więc następująca – GIODO przyznał, że nie ma władzy, KEP nie uznaje decyzji Papieża a dwie osoby, które bronią instrukcji KEP-u o apostazji za wszelką cenę to abp Józef Michalik (Przewodniczący KEP) i Robert Prochowicz (apostazja.info), bo obaj z niej korzystali. W Polsce trwa walka o prawo do wystąpienia z Kościoła między wystap.pl a zjednoczonym frontem KEP-apostazja.pl-apostazja.info.

  3. deltar
    Odpowiedz

    Dobrze, że „mój” proboszcz nie ma psa. 🙂 Dzisiaj dostałem od niego zwrotkę, trzeciego listu już nie pisał to znaczy, że zabawy nie zepsuł. 🙂

    • admin
      Odpowiedz

      @deltar
      Zepsuje zabawę jeśli odpisze do GIODO, bo wtedy GIODO nie napisze do Dziwisza i będzie zwykłe umorzenie.

  4. Krzysztof
    Odpowiedz

    Przeglądając komentarze i uzasadnienia do zmian prawa kanonicznego z 2009 r., odnosi się wrażenie, że głównym ich celem było wyjaśnienie stanu osób, które dokonały 'formalnego aktu wystąpienia z Kościoła’ w kontekście ważności ich sakramentalnego małżeństwa. Strona kościelna nic tutaj nie wyjaśniała natomiast w kwestii samego odejścia spod jurysdykcji z Kościoła, bo – co powyżej zauważono – takiej opcji w gruncie rzeczy nigdy nie przewidywano. Ekskomunika jest pewnym stanem, ale wciąż, taką osobę należy nazywać 'wiernym’.
    Instrukcja KEP-u z 2008 roku to dla mnie nic innego, jak „macie to (choć sami dobrze wiemy, że i tak to nic nie oznacza, a jeśli wy nie wiecie, to już wasz problem…) i dajcie nam święty spokój!”. Przy okazji niektórzy kapłani, którym za sprawą władzy, 'sodówka do głowy uderzyła’, mogli się poznęcać nad 'formalnymi odstępcami’, którzy nadal byli (i wciąż pozostają) ich wiernymi.
    A co do przepisów prawa cywilnego… Paradoksalne jest to, że w gruncie rzeczy od prawie 70 lat krajem nieprzerwanie rządzą partie lewicowe – bo jak tu inaczej można nazwać kogoś, kto oskarża drugiego o prywatyzację służby zdrowia jako coś strasznie złego, a gdy ten drugi jeszcze się wypiera i pokrętnie twierdzi, że to 'tylko’ komercjalizacja – które jednak bardzo starają się przypodobać kościelnym hierarchom.
    Paradoksalnie, ale dojście do władzy prawdziwej prawicy (a takiej w naszym kraju trudno szukać), oznaczać może prawdziwy rozdział na linii PAŃSTWO – KOŚCIÓŁ. Prawdziwa prawica zamierza bowiem zlikwidować 'koryto’, z której niesłusznie mnóstwo 'świń’ się wykarmia.
    Wszyscy hierarchowie, którzy świadomie nie postępują zgodnie z ewangelicznymi naukami, winni wiedzieć, że zgodnie z ich wiarą, za takie czyny, bez wyrażenia skruchy, czeka ich straszliwa piekielna kara. I przytaczany tu kiedyś Ks. Natanek mądrze im mówi… Większą bowiem winę moralną może mieć taki duchowny, który swoim postępowaniem zniechęcił innego ochrzczonego do życia w zgodzie z Chrystusową nauką niż ten 'biedny, apostata’.
    Autorowi portalu życzę sił do walki o to, by prawa zmieniły się w taki sposób, aby liczył się każdy konkretny, posiadający wolną wolę i pełną odpowiedzialność za swe czyny, człowiek, a nie jakieś grupy społeczne (mniejszości/większości, jak ich nie nazywać), które zyskują jakieś tam przywileje, krzywdząc tym samym, przymusem podatków na ich finansowanie innych obywateli.
    Systemy społeczno – polityczne nie upadają dlatego, że są złe. Upadają, bo po prostu bankrutują.
    PS: Na stronie łódzkiej archidiecezji uaktualniono już zapisy prawa kanonicznego, o zapisy omawianego powyżej papieskiego dekretu.

Post a comment