W lipcu, po akcji „zbiorowej apostazji” we Wrocławiu, wysłaliśmy list z dwoma pytaniami do Przewodniczącego Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski. Żeby uniknąć niejasności i niedomówień został wysłany w imieniu portalu wystap.pl więc było to zupełnie oficjalne. Wbrew projekcji Roberta Prochowicza, że możemy tylko z cieciami rozmawiać, kilka dni temu nadeszła wreszcie równie oficjalna odpowiedź.
W pierwszym pytaniu prosiliśmy tak naprawdę o wyjaśnienie czy wobec uczestników wrocławskiej akcji ma zastosowanie „stara instrukcja” z 1989 roku i czy są ekskomunikowani. I tu nastąpił ciekawy zwrot akcji – Rada Prawna odpowiedziała, że „stara instrukcja” została zniesiona wraz z wydaniem „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica” 13 marca 2006 roku. Co – niestety – oznacza, że z woli Jana Pawła II do 13 marca 2006 roku była ważna we wszystkich polskich diecezjach. To zaś oznacza, że została naruszona w 2005 roku, kiedy o to „jak wystąpić zgodnie z prawem kanonicznym” pytał Robert Prochowicz. Udało mu się wywalczyć i przejść nową procedurę przed wydaniem „Actus formalis”. Polski Kościół niezbyt przejmował się instrukcją podpisaną przez… błogosławionego Jana Pawła II i rozwiązał problem na własną rękę, bez oglądania się na Papieską Radę ds. Tekstów Prawnych. Po prostu wykorzystali jego naiwność i posłuszeństwo do sformalizowania zasad gwarantujących przejęcie kontroli nad procesem i podporządkowanie „kandydatów”. Na drugą część pytania odpowiedzi nie było, bo gdyby przyznali, że „zbiorowi apostaci” też są ekskomunikowani to cała instrukcja przestałaby mieć sens. Episkopat Polski woli udawać, że karą za apostazję jest ekskomunika ferendae sententiae a nie latae sententiae, bo tylko ferendae sententiae zapewnia kontrolę czyli władzę.
Drugie pytanie dotyczyło tego czy „formalna apostazja” jest jednocześnie… wystąpieniem z Kościoła (por. FAQ pkt 12). I tu Rada Prawna nie zostawiła miejsca na wątpliwości – oczywiście nie. Co jest zrozumiałe, bo nie po to przejęli nad tym kontrolę żeby ją wypuszczać z rąk. To wewnętrzna sprawa Kościoła, nic, co by mogło interesować niewierzących. Arcybiskup Andrzej Dzięga daje jasno do zrozumienia, że uznanie apostazji za wystąpienie z Kościoła mogłoby nastąpić jedynie na podstawie aneksu do Konkordatu. Amen! Miło widzieć potwierdzenie własnych słów z najlepszego źródła.

[download id=”162″]

Teraz „środowisku polskich apostatów” nie zostaje nic innego niż napisać projekt tego aneksu do Konkordatu i grzecznie poprosić Konferencję Episkopatu Polski o jego przyjęcie…

Facebook Comments

Website Comments

  1. Immanuel
    Odpowiedz

    W ten sposób Abp Andrzej Dzięga udowodnił, że apostazja według instrukcji KEPu jest jedynie obrzędem kościelnym i nie ma mocy prawnej, co powoduje, że nie ma co się do niej stosować. Jedyne co daje to narażanie się na kłopoty i szarpaninę oraz poniżanie.

Post a comment