Otrzymałem ciekawe pismo od Pana Sebastiana Andryszczaka, byłego członka Towarzystwa „Strażnica”. „Nadarzyn” (popularna nazwa anonimowego kierownictwa sekty w Polsce) odpisał w nim na pytanie o to jakie mają jego dane osobowe. Kapelusze z głów przed Panem Sebastianem za to, że powołał się na art. 33 Ustawy o ochronie danych osobowych. Jest to podstawa prawna, która najwyraźniej nie przyszła do głowy żadnemu z „pół miliona polskich apostatów” (cóż – ryli Kodeks Prawa Kanonicznego). Teraz i tak już musztarda po obiedzie, bo ksiądz może odpisać „pocałuj mnie w d…” a GIODO (póki co…) i tak nie będzie miał kognicji z powodu „i 3”. W 2003 roku „Nadarzyn” o tym jednak nie wiedział i wolał nie ryzykować. W odpowiedzi na uwagę zwracają dwa szczegóły i jedna sprawa fundamentalna. Pierwszy drobiazg to oczywiście kuriozalne z punktu widzenia ustawy zdanie „dane te nie są przetwarzane„. Nie jest to nawet efekt złośliwości tylko niedostatku wiedzy na temat tej ustawy. Wyraźnie GIODO powinien z „Nadarzynem” wydać wspólną instrukcję. Drugi to anonimowa pieczątka „Strażnica – Towarzystwo B. i Tr. w Polsce„. Żadnego nazwiska, żadnego podpisu – tylko stempel. Istny „Nadarzyn”.

Najważniejsze jednak, że odpowiedź jest niepełna – na typowe „odwal się”. Nie ma w ogóle mowy o protokole wystąpienia S-77. Tymczasem to w nim zapisane są najważniejsze informacje. Byli ŚJ w Finlandii wygrali prawo do dostępu do tego formularza (mam decyzję fińskiego odpowiednika GIODO w tej sprawie).

Specjalne podziękowania dla Pana Sebastiana.

Formularz S-77:

[download id=”115″]

Facebook Comments

Website Comments

  1. Sebastian Andryszczak
    Odpowiedz

    Zakładam, że nie wiedzieli, że samo „bierne” posiadanie moich danych jest ich „przetwarzaniem”.

  2. Sebastian Andryszczak
    Odpowiedz

    Widzę inny dowód na kłamstwo, rozumiane jako nieprawda, mówiona świadomie i z premedytacją: data urodzenia. Poprawna. Załóżmy przez chwilę, że ŚJ mówią prawdę, nie przetwarzają moich danych, nie prowadzą tajnej kartoteki, nie ma w aktach zboru w Karpaczu koperty z moim nazwiskiem i opisem mojego wystąpienia. Załóżmy nawet, że Nadarzyn zapytał o sprawę a starsi zboru mają dobrą pamięć i pamiętali kiedy u mnie byli i wręczyłem im pisemne oświadczenie o wystąpieniu, zebranie TSSK i NSK następnego dnia, nie sposób się pomylić. Odejście osoby niegdyś bardzo aktywnej, chętnie udzielającej się w zborze mogło zapaść głęboko w pamięć. OK, załóżmy że tak było. Nie dziwię się, że mogli zgadnąć albo pamiętać rok urodzenia. Ale NIE MOGLI tak sobie „po prostu” ZAPAMIĘTAĆ mojej daty urodzenia. Dlaczego?! Bo ŚJ nie obchodzą urodzin, nikt mi nigdy nie składał życzeń w tym dniu, nikogo nigdy nie zapraszałem jako aktywny ŚJ na urodziny ani imieniny bo zasady religijne SJ zabraniają obchodzenia urodzin i imienin. A więc NIKT w zborze nie może „po prostu pamiętać”. Wniosek: istnieje tajna kartoteka z danymi Sebastiana Andryszczaka, przechowywana w Karpaczu lub Nadarzynie i właśnie z tejże kartoteki (wbrew kłamliwemu twierdzeniu o nie przetwarzaniu danych) przepisano datę urodzenia.

Post a comment