Dzisiejszą rozmowę w radiowej „Trójce” z min. Wojciechem Wiewiórowskim śmiało można uznać za przełom. W sposób dotychczas najdobitniejszy potwierdził, że kościoły mają obowiązek odnotować w Księdze Chrztów fakt wystąpienia. Właśnie dlatego Konferencja Episkopatu Polski to wprowadziła w punkcie 14 swojej instrukcji. To jednak, co jedną ręką dał, drugą zabrał. Aby nie nadepnąć biskupom na odcisk – i to jest, jak sądzę, ten przełom – próbował wycofać się rakiem ze stanowiska, które w jego imieniu przedstawiono 22 grudnia w piśmie DOLiS-035-3083/10/50877. Napisano tam słowa, które powinny być zapisane złotymi literami: „Przynależność do Kościoła Katolickiego, czy też innego związku wyznaniowego, jest autonomiczną decyzją każdego człowieka„. GIODO wie, że jeśli się z tego nie wycofa to wcześniej czy później (czyli po obaleniu „i 3”) będzie musiał uznać „wystąpienie po włosku” a tym samym zmieni ustrój państwa z „demokracji konfesyjnej” na państwo świeckie. Jeśli jednak to zrobi to odbierze Polakom prawo do wolności religijnej, bo wystąpienie z kościoła jest jego drugą stroną. Zostanie wtedy wznieść okrzyk, jaki rozbrzmiewał na dużej części dzisiejszej Polski do 1918 roku: „Niech żyje Najjaśniejszy Pan, Cesarz Austrii!„. Spełnia się więc co do joty to co przepowiedziałem w czerwcu 2010 roku: „PO TRUPIE INSTRUKCJI BISKUPÓW DO WOLNEJ POLSKI„.
(poniższy fragment audycji – dotyczący kościołów i innych związków wyznaniowych – jest załączony w celach edukacyjnych)
[download id=”139″]
– Pojawiają się skargi na parafie. Czego dotyczą?
– Pojawiają się skargi dotyczące kościołów i związków wyznaniowych. Tak bym to stwierdził, bo to nie zawsze są skargi, które dotyczą konkretnie parafii, konkretnie Kościoła katolickiego czy Kościoła prawosławnego czy jakiegokolwiek innego związku [wyznaniowego]. Tutaj mamy do czynienia niejako z całą akcją – bo ja myślę, że to jednak jest w jakimś stopniu zorganizowana akcja – przypominania Generalnemu Inspektorowi Ochrony Danych Osobowych, że istnieje problem jakim jest przetwarzanie przez kościoły i związki wyznaniowe danych osób, które do tego kościoła i związku wyznaniowego nie należą. Pamiętajmy bowiem, że ustawa wyłącza uprawnienia Generalnego Inspektora do kontroli oraz do wydawania decyzji w przypadku kościołów i związków wyznaniowych i daje również kościołom i związkom wyznaniowym możliwość bardzo szerokiego przetwarzania danych swoich członków.
– A no właśnie. To tak a propos – napisał do mnie pan Marcin [nazwisko znane wystap.pl – MP] przekonany, że nie poruszę tego tematu, bo to nie jest spójne z mainstreamem. To pewnie będzie troszkę zaskoczony. Napisał: „od sierpnia usiłuję wymóc na GIODO wydanie decyzji administracyjnej nakazującej proboszczowi, który jest administratorem moich danych wrażliwych, uaktualnienie ich o adnotację >>Dnia … formalnym aktem wystąpił z Kościoła katolickiego<<„. Uprawnione jest to oczekiwanie pana Marcina?
– Jest uprawnione to oczekiwanie w sytuacji jeżeli rzeczywiście nie jest już członkiem Kościoła katolickiego. W takiej sytuacji rzeczywiście powinna zostać dokonana adnotacja w danych, które są przechowywane przez Kościół – przede wszystkim w Księdze Chrztów – że ta osoba nie jest już członkiem Kościoła. Od tego momentu przetwarzanie danych tej osoby nie jest już możliwe „na przyszłość”, czyli nie można zbierać nowych danych dotyczących tej osoby. To z ogólnych przepisów dotyczących ochrony danych osobowych wynika wprost. Wiadomo, że to jest tak naprawdę sprostowanie danych. Sprostowanie danych, które są przechowywane. Natomiast problemem, który wymyka się kompetencji Generalnego Inspektora jest stwierdzenie czy osoba jest czy nie jest członkiem Kościoła katolickiego i kiedy następuje formalne zerwanie więzi z kościołem bądź związkiem wyznaniowym. To są rzeczy, których mi oceniać nie wolno. Natomiast jeżeli pojawiłaby się informacja, że ta osoba rzeczywiście nie jest członkiem Kościoła bądź związku wyznaniowego, wówczas prawdą jest, że tego typu adnotacja powinna się pojawić.
– Na to są osobne kościelne procedury możliwe. Być może pan Marcin już jest po takich procedurach.
– Tak, choć oczywiście pytaniem znowu nie do końca [słusznie] kierowanym do Generalnego Inspektora jest to na ile tego typu procedury mogą być regulowane przez przepisy wewnętrzne danego kościoła i związku wyznaniowego, a w jakim zakresie powinny być regulowane przez przepisy ogólne, bo nie należy dopuszczać do sytuacji w której przyjmujemy założenie, że jak ktoś się staje członkiem jakiejś organizacji – jakiejkolwiek organizacji, w tym kościoła lub związku wyznaniowego – to jest w nim do końca życia z założenia. Czyli tutaj to jest kwestia, która rzeczywiście jakiejś ocenie powinna podlegać.
Jeżeli Pan Minister będzie opierał się dalej na KPK, to faktycznie nie ma prawa oceniania, czy ktoś jest członkiem czy nie. Panie Ministrze jest Pan urzędnikiem państwowym, a nie ministrantem na posyłki, więc niech wstanie Pan z kolan, bo łękotki nawalą i spojrzy na Kodeks cywilny, to od razu odzyska Pan moc oceniania i rozróżniania członków od tych co nimi już nie są. Jeśli Pan minister ma wątpliwości które prawo ma regulować występowanie z organizacji religijnych, to powinien Pan podać się do dymisji. Chyba Minister w ogóle nie jest zorientowany, że z Kościoła Katolickiego nie da się wystąpić na drodze prawa kościelnego, bo to jest sekta, w której kan. 11 sankcjonuje zasadę ?semel catholicus, semper catholicus?, którą Pan zakwestionował, a ich procedury to ściema prowadząca do ekskomuniki na własne życzenie. Jeśli chce Pan w obliczu nieuchronnego obalenia ?i 3? podawać koło ratunkowe klerowi w postaci uznawania ich nieaktualnej wewnętrznej instrukcji, to my takiemu Panu Ministrowi mówimy ? dziękujemy. My i tak rozwalimy tę instrukcję i doprowadzimy do świeckości występowania, tylko na Boga nie skazuj nas Pan na kolejne pozwy sądowe kleru o uznanie ważności naszych wystąpień z Kościoła. W końcu i tak wygramy, choćbyśmy mieli uzyskać ten wyrok w Strasburgu. Panie Ministrze kiedy i co Pan zrobi, aby odzyskać swoje uprawnienia wobec zbiorów kościelnych? A tak na marginesie, to takie uporczywe wracanie do kościółkowego myślenia, jest efektem indoktrynacji religijnej, szczególnie w młodym wieku i dziś nie potrafią ludziska dokonywać samooceny rzeczywistości, a na widok czarnej kiecki czy ludzi w dziwnych purpurowych czapkach dostają rozwolnienia. Tacy właśnie ludzie tworzą bohomazy prawne, fałszują ustawy, aby tylko przypodobać się kieckowym i dać im kolejne przywileje, bodaj kosztem obywateli.
Coś Pan Minister bredzi. On nie ma możłiwości oceniania czy ktoś jest członkiem czy nie jest? Jak to nie ma? Może by tak spytał samego zainteresowanego? Bo kogo ma pytać?
Dowcip polega na tym, że jak spyta zainteresowanego a nie jego biskupa, to obali instrukcję KEP-u o apostazji i przy okazji „metodę Milewczyka-Prochowicza”… Wziąć to na siebie to tak jak powiedzieć 1000 lat temu przed kardynałem, że są tysiące planet. To zmieni ustrój Polski. Spełnia się moja przepowiednia – „Po trupie instrukcji biskupów do wolnej Polski„.