Kolejny przypadek ujawnienia listy ofiarodawców parafii ? tym razem w Parafii rzymskokatolickiej pw. św. Rocha w Osieku (województwo pomorskie, diecezja pelplińska). Proboszcz Zdzisław Ossowski zamieścił ją z pełnymi danymi w? gazetce parafialnej ?Tygodnik świętego Rocha? w nakładzie 150 egzemplarzy. Wszystkie numery rozeszły się po wsi jak ciepłe bułeczki. To już nie tylko dopuszczenie do upublicznienia (jak w przypadku wywieszenia na tablicy ogłoszeń), ale aktywne dążenie do jej rozpowszechnienia. Czyli postawienie sprawy na głowie. I sprawa byłaby kolejnym śmieszno-strasznym przykładem do jakich absurdów i niegodziwości doprowadził wieloletni serwilizm Biura GIODO wobec kleru gdyby nie jej drugie dno, którym w tym przypadku jest ?podstawa prawna?.
Proboszcz zapowiedział bowiem?trzy tygodnie przed kolędą na jednej z mszy świętych? (!), że taka publikacja w gazetce parafialnej się pojawi. Razem z dogmatem ?wewnętrznych spraw wspólnoty parafialnej? (!) ma to zdaje się wystarczyć do zalegalizowania tej praktyki post factum. Oliwy do ognia dolał bowiem rzecznik Diecezji Pelplińskiej ks. prałat Ireneusz Smagliński:
To lista stworzona na wewnętrzne potrzeby parafii. Wszyscy zostali o tym uprzedzeni, bo ksiądz mówił o tym podczas mszy. Wszyscy mieli prawo zastrzec, by ich nazwisko nie pojawiało się na liście i kilkanaście osób z tej możliwości skorzystało.
Czyli znowu tworzenie fikcyjnych gwarancji i iluzorycznych praw ? jak za najgorszych czasów Michała Serzyckiego. Zamiast się po prostu wycofać z tego wyjątkowo niemądrego zachowania piętrzącego negatywne emocje. Mądrzy ludzie mówią, że póty dzban wodę nosi póki się ucho nie urwie?
patrz także:
więcej na temat wyczytywania ofiarodawców , sprawa Stanisława Pasierba
Facebook Comments