W zalewie szumu medialnego o apostazji, wywołanego przez „witryny apostatyczne” (co zasługuje na osobny wpis) pojawiła się jedna ważna informacja, która wobec tej strasznej dla Kościoła straty, że poseł Rozenek z niego występuje, o mały figiel przeszłaby niezauważona. Otóż ks. dr hab. Piotr Majer ujawnił, że na 357 Zebraniu Plenarnym KEP w marcu biskupi zmienili „instrukcję o apostazji”. 19 marca napisałem, że ta zmieniona instrukcja jest bardziej tajna niż o pedofilii. Ten najważniejszy fragment rozmowy wygląda tak:
Anna Wojtas, Katolicka Agencja Informacyjna: W czym pomogą im znowelizowane przez Episkopat „Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła”?
„Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła” zostały przyjęte przez Konferencję Episkopatu Polski w 2008 r. W marcu br. zostały one nieco zmodyfikowane, ale nowa wersja, niewiele różniąca się od poprzedniej, nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona.
Skoro zmieniono ją dwa miesiące temu i nadal jest utrzymywana w tajemnicy to może to znaczyć w zasadzie tylko jedno – trafiła do Watykanu (Kongregacji ds. Biskupów) z prośbą o recognitio czyli zatwierdzenie dla wszystkich polskich diecezji. Abp Józef Michalik się ośmieszył, kiedy ujawniliśmy, że sam jej w 2008 roku nie przyjął we własnej Archidiecezji Przemyskiej (nawet gorzej – przyjął ją tylko biskup Stefanek a zmienioną wersję – Synod Diecezji Kaliskiej). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to jeszcze przed procesami w Naczelnym Sądzie Administracyjnym za polskim Kościołem stanie Stolica Apostolska. Bo przecież o to w tym chodzi.
Ach, Rozenek, szkoda.
Zmienił stryjek siekierkę na kijek.
Baba z wozu koniom lżej.
I już się boję o terminy umorzenia u GIODO, bo przecież listy z „kołem ratunkowym” wypada wtedy wysyłać do Ojca Świętego, a nie do zwykłego proboszcza czy kanclerza. Zastanawiam się również czy skarżąc się wówczas do WSA na przewlekłość postępowania będziemy wskazywać jako winnego GIODO czy Papieża?
E tam, dobrze będzie. Odpadną dwa problemy i dojdzie jedna korzyść. Czyli odpadnie kwestia „Omnium in mentem” i braku zatwierdzeń biskupów diecezjalnych. A dojdzie ewidentna korzyść stanięcia za instrukcją Stolicy Apostolskiej (dzięki czemu można pod umorzenia podciągać Konkordat, co na razie wyszło Wysokiemu Sądowi dość kiepsko, bo zapomniał napisać o który artyukuł chodzi i dlaczego). Jeszcze do kompletu przydałoby się zdanie o tym, że instrukcja obowiązuje retroaktywnie we wszystkich polskich diecezjach od 1983 roku i wreszcie byłaby jasność.