Dzięki mrówczej pracy kilku osób możemy przedstawić prawie zapomnianą instrukcję KEP o prowadzeniu ksiąg parafialnych. Została przyjęta na Jasnej Górze 7 września 1947 roku podczas 4-go Zebrania Plenarnego. Projekt przygotował biskup pomocniczy sandomierski Franciszek Jop. 26 kwietnia 1954 roku biskupi uzupełnili ją o dwa interesujące (i również zamieszczone) wyjaśnienia (także przygotowane przez biskupa Jopa) co robić w przypadku sakramentów lub pogrzebu udzielanych poza macierzystą parafią. To, co zwraca uwagę to ewidentna troska o staranność i rzetelność ksiąg parafialnych. Nie zostawiono miejsca na żadne „może być”. Księgi miały być sporządzone z „trwałego i jakościowo dobrego papieru” a „oprawa również trwała i mocna„. Spisywanie „bezzwłocznie po dopełnionym obrzędzie religijnym” a wszystko wypełnione „czytelnie„, „należycie” i „skrupulatnie„. Nad całością czuwali osobiście biskupi podczas wizytacji. Gdyby pominąć kilka wspomnianych kanonów instrukcja mogłaby być wzorem dla świeżo utworzonych przez komunistów Urzędów Stanu Cywilnego. Jest też genialnie proste zalecenie jak i komu to udostępniać: „Wszyscy zainteresowani mają prawo przeglądać, za pozwoleniem proboszcza, akta w księgach parafialnych, oraz mogą żądać wydania odpisów aktów, lub świadectw, wystawionych na podstawie tych ksiąg” (punkt 23). I to wszystko dokładnie pół wieku przed uchwaleniem kalekiej ustawy o ochronie danych osobowych, którą wkrótce po uchwaleniu trzeba było kompletnie przerabiać, bo „każdy z kolejnych premierów dorzucał [do projektu ustawy] coś od siebie” – jak 15 maja 2001 roku powiedziała duchownym sama Ewa Kulesza. Może GIODO ma kompleks biskupa Jopa?
[download id=”179″]
Mnie zastanowiła „Księga stanu dusz”. Nie wiem czego ma dotyczyć i co się ma w niej znajdować. Co ma oznaczać szczególny charakter tej księgi. Drugą sprawą zastanawiającą mnie jest wpisywanie zawodu do ksiąg. Po co kościołowi czyjś zawód? W księdze zmarłych dodatkowo chcą mieć przyczynę zgonu, a to już są dane wrażliwe.
W 1947 roku nie było czegoś takiego jak ?dane wrażliwe?, tak jak dla Jezusa nie było dożywocia.
Księga stanu dusz to ?status animarum? ? spis wszystkich parafian.
Spoko, spoko. Tak jak teraz jesteśmy katolikami to niedługo będziemy również mormonami. Ci to dopiero urządzają jazdę z chrzczeniem po śmierci. I weź się wtedy odwołuj człowieku.
Ateizm – stan przejściowy między odrzuceniem wiary przodków, a przyjęciem nowej wiary po śmierci.
Śmiechy śmiechami, ale to jest poważna sprawa. Jaką ochronę prawną daje mi moje Państwo abym po śmierci bez mego życzenia nie zmienił światopoglądu?
Sam sobie już odpowiem – tak jak przed śmiercią, to już po śmierci nie daje żadnej.
Cóż – tkwimy w czasach sprzed nurtu Oświecenia, który ominął Polskę, ku zadowoleniu co niektórych.
Żyjemy jak chłopi pańszczyźniani w czasach feudalnych przypisani do jednej właściwej opcji, a nie w demokracji z poszanowaniem wolności sumienia i wiary. No ale jak przecież mamy państwo wyznaniowe, to jak one dba o dusze swoich owieczek.