Irlandia to jeden z najciekawszych krajów jeśli chodzi o wystąpienie z Kościoła. Po przedstawieniu dowodów, że w kościelnych „instytucjach dobroczynnych” przez dekady dochodziło do znęcania się nad dziećmi i niewolnictwa seksualnego – przy przymykaniu na to oczu przez policję i rząd, zapewne w imię „unikania wojny religijnej” – powstała grupa CountMeOut („wypisz mnie”) posługująca się okólnikiem „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica„. Biskupi nie wydali specjalnej instrukcji (jak abp Józef Michalik) więc chętni Irlandczycy stosowali ją bezpośrednio, poprzez wysłanie listu (tzw. „wystąpienie po irlandzku„). Konferencja Episkopatu Polski twierdzi, że tak się nie da, ale nic dziwnego skoro „zawodowi apostaci” w Polsce i tak się świadomie stosują do wersji bardziej restrykcyjnej… Jak to wyglądało na Zielonej Wyspie zobacz w artykule „Irlandia ? masowa apostazja symbolem zmian społecznych„.
Wszystko działało do sierpnia 2010, kiedy skontaktowałem się z CountMeOut i przedstawiłem swoje wątpliwości co do aktualności okólnika „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica„. Wspólnie ustaliliśmy, że dekret „Omnium in mentem” – który usunął wzmianki o „wystąpieniu formalnym aktem” z Kodeksu Prawa Kanonicznego – wszedł w życie 9 kwietnia 2010 roku. Ustaliliśmy także pytania w tej sprawie (które we wrześniu zadałem Przewodniczącemu KEP a potem rzecznikowi prasowemu). Polski Kościół nie odpowiedział, bo nie miał nad sobą presji mediów i nie był w ogniu krytyki z powodu ukrywania przestępców seksualnych. W Irlandii natomiast sprawy potoczyły się innym torem i 12 października 2010 na stronach Archidiecezji Dublińskiej pojawił się nadzwyczaj ciekawy komunikat, który szybko usunięto. Wynikało z niego, że kościół irlandzki interpretuje zmiany w prawie kanonicznym dokładnie odwrotnie niż polski – tak, że „wystąpienia formalnym aktem” już nie ma, czemu wprost w liście do GIODO zaprzeczył abp Andrzej Dzięga aa później brnął w to cały KEP. Szczegółowo na ten temat w artykule „Watykan potwierdza: ?Actus formalis? już nie ma„. Archidiecezja w nowej sytuacji odnalazła się tworząc… listę kolejkową osób, które chcą być ekskomunikowane (niepotrzebnie, bo ekskomunika jest wszak automatyczna). Z kolei CountMeOut w lutym 2012 wysłało list do Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych z prośbą o wyjaśnienie całego zamieszania (link piracki). Odpowiedzi nie dostało, bo sprawy nie da się załatwić listem do kilku rozczarowanych irlandzkich katolików. W rezultacie w sierpniu 2013 zakończyło działalność (czego odmówili „zawodowi apostaci” w Polsce twierdząc, że… zmiany w prawie kanonicznym nie dotyczą Polski).
Po upadku „dokonywania apostazji zgodnie z prawem kanonicznym” powstała próżnia, którą postanowiła wypełnić organizacja Atheist Ireland. Założyła stronę notme.ie, która ignoruje prawo kanoniczne, choć nadal (świadomie!) nie przeszła na pełne „wystąpienie po włosku” z wykorzystaniem ustawy o ochronie danych osobowych. Strona proponuje dość mętne wystąpienie „nieformalne i symboliczne” czyli wysyłanie listów pozbawionych znaczenia.
Najlepsze w tym wszystkim, że irlandzki „GIODO” wydał już w 2003 roku – czyli jeszcze przed „Actus formalis”! – precedensową decyzję nt. „wystąpienia po włosku”. CountMeOut okazało się być taką samą katolicką sektą jak w Polsce apostazja.pl i apostazja.info, choć mieli na tyle honoru, by oficjalnie zakończyć działalność. Trudno jednak zrozumieć dlaczego zrezygnowało z tego Atheist Ireland, które głosi rozdział Kościoła od państwa i dostało dwie podpowiedzi od użytkowników w listopadzie 2014.
Polska to dziwna kraj i nawet gdy obalimy „i 3” i zacznie funkcjonować model „C”, to i tak apostazje pl/info nie zaprzestaną swojej działalności i będą dalej w formie zanikowej namawiać na model „A”, bo tak w 2005 roku powiedział ks. Grzegorz Kalwarczyk. Na dziś mogę powiedzieć, że model „A” nie działa, bo Episkopat nawet nie jest w stanie ustalić, czy instrukcja jest ważna, czy też nie – my już wiemy, że nie. Kościół właściwie też to wie, tylko boi się to ogłosić. My mu pomożemy.