Ja tam nie bywam na tych sławetnych kolędach,rodzice przyjmują księdza,ja robię uniki. Nie mam takiej potrzeby żeby raz w roku opowiadać obcemu facetowi o moim życiu.Najchętniej bym się wypisała z tego zgromadzenia,ale w sumie nikt mnie o zdanie nie pytał udzielając mi chrztu więc i ja nie mam zamiaru pytać czy też prosić się o jakiś tam wypis. Nic mnie z tym zgromadzeniem nie łączy i już.
Ja bywałam na spotkaniach jak na grzeczną dziewczynke przystało, rodzice byli zadowoleni. Bywałam… aż do czasu…
Zaczęło sie jak zwykle…. gadka szmatka, jak zdrowie, praca, dzieci, wnuki… standard. Zwykle na tym sie kończyło. Zwykle ale nie tym razem. Następnym punktem programu byłam ja xD. Po serii żenujących pytań w stylu czy jestem mężatką, czy kogoś mam dobrotliwy pasterz zwrócił się z gorącym i bardzo powiażnym apelem do moich rodziców, aby zwrócili uwagę na mój „stan wolny” jeszcze w tym wieku. W mojej obecności, bez owijania polecił aby coś z tym zrobili bo przecież nie mam juz wiele czasu na poznanie kogos, okres narzeczeństwa, ślub i dzieci. „Kopara” mi opadła. Ta wizyta utwierdziła mnie w przekonaniu, że takie przyjemności lepiej omijać szerokim łukiem.
Ja tam nie bywam na tych sławetnych kolędach,rodzice przyjmują księdza,ja robię uniki. Nie mam takiej potrzeby żeby raz w roku opowiadać obcemu facetowi o moim życiu.Najchętniej bym się wypisała z tego zgromadzenia,ale w sumie nikt mnie o zdanie nie pytał udzielając mi chrztu więc i ja nie mam zamiaru pytać czy też prosić się o jakiś tam wypis. Nic mnie z tym zgromadzeniem nie łączy i już.
Popieram Panią.
U mnie kolęda trwała 5 minut. Jestem po rozwodzie, mam dzieci, chciałam porozmawiać z księdzem, ale on wziął kasę i poszedł.
@ Kasia
Trzeba było powiedzieć – najpierw rozmowa duszpasterska, potem koperta!
Wystarczy po prostu nie dawać koperty… nigdy nikt z Was na to nie wpadł. Co z Waszą mądrością życiową i asertywnością?
Akurat z mojej strony to była ironia… Szkoda, że nie zauważyłeś.
Żebyś Ty zauważał tyle co ja, to może nie wypisywałbyś takich głupot, ale spokojnie na naukę i wiedzę podobno nigdy nie jest za późno… powodzenia. 🙂
Czy chcesz w ogóle odnieść się do wpisu czy jesteś tu tylko trollować?
Ja bywałam na spotkaniach jak na grzeczną dziewczynke przystało, rodzice byli zadowoleni. Bywałam… aż do czasu…
Zaczęło sie jak zwykle…. gadka szmatka, jak zdrowie, praca, dzieci, wnuki… standard. Zwykle na tym sie kończyło. Zwykle ale nie tym razem. Następnym punktem programu byłam ja xD. Po serii żenujących pytań w stylu czy jestem mężatką, czy kogoś mam dobrotliwy pasterz zwrócił się z gorącym i bardzo powiażnym apelem do moich rodziców, aby zwrócili uwagę na mój „stan wolny” jeszcze w tym wieku. W mojej obecności, bez owijania polecił aby coś z tym zrobili bo przecież nie mam juz wiele czasu na poznanie kogos, okres narzeczeństwa, ślub i dzieci. „Kopara” mi opadła. Ta wizyta utwierdziła mnie w przekonaniu, że takie przyjemności lepiej omijać szerokim łukiem.
Straszne rzeczy opisujecie. U mnie proboszcz był, było miło, serdecznie i pewnie mi nie uwierzycie… nie chciał koperty… to dopiero kopara…
To super. Oby tak wszędzie.