W Polsce doszło już do tego, że ksiądz-kanonista ma więcej pojęcia o wolności religijnej niż GIODO:
Przynależność do Kościoła jest wolnym wyborem każdego człowieka. Zawsze można do niego wstąpić, a także wystąpić. Jednak osoba, która przyjęła chrzest, z punktu widzenia dogmatyki katolickiej, całe życie jest katolikiem – mówi ks. prof. Walencik.
Może Wojciech „Pan Minister” Wiewiórowski da się przekonać, bo myślał tak długo aż wymyślił, że od wystąpienia jest Święta Instrukcja Apostatyczna.
Panie Ministrze, Ksiądz Walencik ma rację – do wolności wyzwolił nas Chrystus! Niech Pan tylko w to uwierzy…
[download id=”180″]
Wystąpiony katolik?? 🙂
X. Walencik najbardziej sensownie to argumentuje. W sensie teologicznym – katolikiem jest się od chrztu do śmierci. W sensie prawnym, sprawa się nieco komplikuje, gdy ktoś udowodni, że sakrament, udzielony pod przymusem (a za taki uzna sakrament na nieświadomym jeszcze dzieckiem) jest nieważny…
Odnośnie tych, którzy najpierw ściemniali, by nie płacić, podatku, trzeba przyznać, że zachowują się trochę tak jakby niezdecydowani byli. Niestety, albo rybka, albo… akwarium. Trzeba się określić. Choć teoretycznie mogli podupaść na wierze, a po powrocie do ojczyzny, znów się odrodzić.
Inna sprawa to fakt, że Kościół w Niemczech utrzymywany jest z przymusowych podatków. Ks. prof. Natanek powiedziałby, że to sprawka masonów…
W sumie u nas po części też tak jest, aczkolwiek ludzie bezpośrednio na niego nie płacą. Gdyby tak było, na pewno wielu by zakombinowało, żeby nie płacić.
Wszystko to jednak odejście od idei dobrowolności, głoszonej przez Chrystusa. Jego właśnie to różniło od socjalistów, że zachęcał do pomocy dobrowolnej, co świadczył swoim przykładem. W ten sposób nie było redystrybucji przymusowej – Kowalski pomagał Wiśniewskiemu tylko wtedy, gdy uznał to za stosowne, a nie żeby prawnym przymusem odpalał mu część swoich dochodów.
Sprawa podatku w Niemczech to było jedno wielkie nieporozumienie. Ci ludzie nie zdawali sobie sprawy, że podatek ten tak czy inaczej zapłacą, ale na świeckie organizacje społeczne, a nie na związek wyznaniowy.
Tak więc pewna (dość duża jeśli wziąć pod uwagę wszystkie inne podatki, gdzie nie ma wyboru na co idą pieniążki) dobrowolność jest.
Chrystus w Piśmie Świętym głosił ideę dobrowolności? A nie twierdził przypadkiem, że tylko osoby, które pozbędą się całego swojego dobytku będą mogły żyć wiecznie w niebie? Gdzie tu dobrowolność? 🙂
Nie Kasiu, jeśli nie zadeklarujesz żadnej religii, oszczędzasz te ok 8% (zależy od landu). Nie idzie to na żadne organizacje. Wiadomość ta jest z pierwszej ręki (od kolegi z Niemiec).