Kupa śmiechu z tym księdzem Natankiem. Urwał się hierarchii katolickiej tak jak filmowy pułkownik Kurtz armii amerykańskiej. W „Jądrze ciemności”, którego „Czas apokalipsy” jest swobodną adaptacją, bohater uciekł od cywilizacji do serca dżungli. Tak samo jego filmowy odpowiednik. Ksiądz Piotr z braku dżungli uciekł prawie na granicę ze Słowacją. Pułkownik Kurtz ostatecznie pozwala się zaszlachtować asasynowi z sił specjalnych a jego osada zostaje zrównana z ziemią przez lotnictwo. Czy czas apokalipsy kardynała Dziwisza zakończy się zaszlachtowaniem księdza Natanka przez księdza Majera a „Pustelnię Niepokalanów” zamiast lotnictwa dobije nadzór budowlany? Przyglądam się temu dramatowi Kościoła z dużym zaciekawieniem ponieważ ja Księdza Piotra Natanka poniekąd przewidziałem. I to osiem lat temu! W tekście „Niech żyje beton!” opowiedziałem się za wszystkim czego usiłuje bronić on i jego zwolennicy. Może to przesada, że jestem jego ojcem duchowym, ale niewątpliwie prorokiem. Natankizm-lefebryzm (które mogą się scalić) perfekcyjnie punktuje hierarchię w tych miejscach, których nie wypada podnosić krytykom świeckim – polityka kadrowa, miałkość intelektualna i doktrynalna, wybieranie „autentycznych” objawień, centralizacja władzy itp. itd. Polscy biskupi muszą się chyba przygotować na to, że dzięki Matce Boskiej na Youtube będą lądować kazania po raz pierwszy adresowane do nich samych. Kaziło się całymi latami posłom, ministrom i Prezydentowi i wtedy to była „rozsądna troska o dobro wspólne„. Pokaził i Natanek i oto nagle jego Msze są już „ważne, ale niegodne”. No, ale on zapomniał, że atakować trzeba rząd a nie Episkopat. Gdyby walił jak w bęben w premiera Tuska to włos by mu z głowy nie spadł, bo to robi przynajmniej kilka tysięcy duchownych popierających „Kościół smoleński„.
Po suspensie kardynałowi Dziwiszowi została już tylko jedna karta o której coraz częściej się wspomina – ekskomunika i zeświecczenie. Do tego wniosek musi „przejść” przez Kongregację Doktryny Wiary – tę samą, którą przez ćwierć wieku kierował obecny papież. Jeśli tak się stanie to Pan Piotr Natanek będzie już tylko ekskomunikowanym katolikiem świeckim. Dojdzie wtedy do paradoksu, bo będzie miał ten sam status co „formalni apostaci”. Czy można wyobrazić sobie większy absurd? Moderatorzy apostazja.pl i zbuntowany fundamentalista w jednym worku! Ci, którzy chcieli odejść z Kościoła i ten, który chciał go bronić… A wszystko dlatego, że Watykan nie uznaje formalnego wystąpienia – i dla jednych i dla drugich ma tylko karę. Ta wspólna płaszczyzna rodzi nowe wyzwania, które nie są dotychczas podniesione. Ma Austria swoje „My jesteśmy Kościołem„, miejmy i my nasze „My jesteśmy ekskomunikowani”! Proponowałbym także zamienić „zjazdy apostatów” na bardziej ekumeniczne „zjazdy ekskomunikowanych”. Wtedy „zmieszczą się” w nich poseł Bolesław Piecha, ginekolodzy i Piotr Natanek.
Zapomniałeś o jednym drobiazgu – doktoracie i habilitacji z teologii. To będzie dopiero śmieszne gdy go ekskomunikują. By zrozumieć całą śmieszność tego trzeba wiedzieć że doktorat z teologii nadawany jest za pracę ściśle „w duchu Kościoła”.
Celna uwaga. Habilitacja Natanka musi gdzieś być, tak jak doktorat Kaczyńskiego… Do którego dotarł Palikot. Habilitacji się broni i ktoś ją zaakceptował. Zresztą Natanek nie kryje się z tym, że sam uczył tych, którzy są teraz po stronie kurii. Będą jaja z tą ekskomuniką. No chyba Jarek Milewczyk mu wyśle specjalne zaproszenie na Zjazd Ekskomunikowanych? 🙂
Ja protestuję! Jako apostata jestem uczulona na nadgorliwców. W jednym worku z Natankiem dostanę wysypki. 🙂
Obawiam się, że proces zamiany Księdza Piotra Natanka w Pana Piotra Natanka jest nieunikniony…
Każdy worek ma swoich Natanków. 🙁
Ekskomunika to nie jest koniec świata, to tylko taki straszak. Najlepszym przykładem niech będzie Marcel Lefebvre ekskomunika została poświadczona specjalnym listem przez „naszego papieża”. Znalazł dobrych obrońców którzy wyjaśnili że nie został ekskomunikowany bo działał w stanie wyższej konieczności i w końcu oficjalnie zdjęto ekskomunikę w 2009 roku.
Nie wolno zapominać o takim wynalazku jak pośmiertna ekskomunika, wiem jak kuriozalnie to brzmi, ale też jest możliwe.
Tak zupełnie z innej beczki taki Hitler nie został nigdy ekskomunikowany. Czyli wszyscy ochrzczeni są z nim w jednym worku.
Po przeczytaniu powyżej treści, uznałem, że warto dodać tu pewne uwagi.
Po pierwsze: Za zmarłym ks. prof. Syryjczykiem należy wyjaśnić: „Przestępstwa nie popełnia kapłan ukarany suspensą, interdyktem, ekskomuniką lub usunięciem ze stanu duchownego, chociaż prawo ze względu na skutki tych kar zabrania mu sprawowania Ofiary Eucharystycznej. W tym wypadku celebrowanie Mszy jest ważne, ale niegodziwe. Nikogo świeceń nie można pozbawić, lecz można jedynie zakazać. Przestępstwo dokonane jest z chwilą rozpoczęcia Eucharystii.”
Msze sprawowane więc przez księdza Natanka nie są więc nieważne, jak to napisano…
Kolejna rzecz – rozprawa doktorska ks. Natanka miała tytuł: „Ustrój i organizacja diecezji krakowskiej w latach 1795-1939”. Jego promotorem był zmarły przed 9 laty ksiądz profesor Kumor z KUL- u – wybitny historyk Kościoła – nierzadko potrafiący wyciągnąć na światło dzienne negatywne aspekty z jego dziejów.
Habilitacja księdza Natanka dotyczyła natomiast działalności Ruchu Światło – Życie w archidiecezji krakowskiej w latach 1971-1996. Pozycja ta była wydana w miarę dużym nakładem, więc można się z nią zapoznać w wielu bibliotekach uniwersyteckich…
Rzeczywiście, wygląda na to, że doktorat i habilitacja ks. Natanka nie są tak tajne jak doktorat Kaczyńskiego. Ciekawe jednak czy też zostaną „sprawdzone” jak prace prof. Węcławskiego.
http://www.tvn24.pl/1,1536966,druk.html
W historii Kościoła mniej okazji do herezji niż w teologii, ale kto wie gdzie się diabeł skryje? Wiadomo – w szczególe.
PS: Nie czuję się zobowiązany dociekać scholastycznych różnic między tym co ważne a tym, co godziwe, jednak ze względu na cytat poprawiłem na to, co mówi KAI.