Po miesiącach próśb (!) „liderów środowiska apostatów”, by przejrzeli na oczy i przestali pomagać KEP-owi w klerykalizacji Polski, po wyczerpaniu wszystkich możliwości, 5 lutego nolens volens musiałem wreszcie powiedzieć pokerowe „sprawdzam” czyli spytać o jeden jedyny dowód, że nie są członkami Kościoła Katolickiego. Takiego dowodu nie mają i nie będą mieli. Robert Prochowicz z apostazja.info dostał całe dwa tygodnie na wystąpienie do sądu w tej sprawie. Mało tego – miał obiecane, że jeśli to zrobi to osobiście wypastuję mu buty! Efektem było to, że powołał się na specjalistę prawa kanonicznego z kancelarii „Kanonista” i ogłosił, że z Kościoła wystąpić się nie da. Ergo – nie może nawet walczyć o uznanie, że to co robił przez sześć lat miało jakiś sens. Na gruncie prawa kanonicznego zaś wszyscy „formalni apostaci” są członkami Kościoła zobowiązanymi do udziału w Mszy Świętej niedzielnej – tyle, że bez prawa do przyjmowania Komunii Świętej. Można więc mówić, że „liderzy apostatów” to członkowie Kościoła Katolickiego, którzy z niczego nie wystąpili i wystąpić nie chcą – tylko w czym to teraz pomoże?
Zamiast spalić się ze wstydu i przestać ośmieszać, Robert Prochowicz jak gdyby nigdy nic nadal kradnie na potęgę owoce pracy wystap.pl. Ogłosił, że wysłał skargę do Komisji Europejskiej na „i 3” chociaż… nie znał nawet (!) odpowiedzi Komisji Europejskiej do Joanny Senyszyn, bo nie doczytał na wystap.pl (!!). Mało tego – 6 lutego napisał „Ja bym jednak namawiał [Ruch Poparcia Palikota] na zmianę Ustawy o gwarancjach wolności sumienia a nie Ustawy o Ochronie danych Osobowych, która jest drogą naokoło„. O obalenie „i 3” walczy więc ktoś kto nie ma o tym pojęcia ani… przekonania. I robi to „społecznie”. Robercie, szkoda fatygi…
A jeszcze szóstego września napisał: „Gdy w ten sposób uda się dokonać apostazji, wtedy zawartość tej strony ulegnie znaczącemu przeredagowaniu. Do tej pory trzymajmy się faktów„. Przestał się „trzymać faktów” trzy miesiące później, kiedy zrozumiał, że musi okradać wystap.pl żeby „pociągać za sznurki„. Trudno się mówi – karawana jedzie dalej mimo uciążliwej błazenady człowieka, który jakże słusznie sam przedstawia się jako clown.
Robert Prochowicz wygrzebuje pisma GIODO do nas i na ich podstawie pisze jeszcze raz to samo. Nie widzi, że owo pismo, na które się powołuje, jest odpowiedzią na jego pytania.
On chce wszystkim pokazać jak bardzo działa, a w rezultacie tylko bruździ sprawie i nic więcej. Gdyby to był tylko clown, to byłoby pół biedy – niech sobie robi z siebie błazna. Niestety jest szkodnikiem niczym stonka zrzucona z Hameryki. Jak ten kleszcz wypija krew z innych dla swoich ambicjonalnych celów, brużdżąc w sprawie przywrócenia świeckości występowania z organizacji religijnych. Lepiej byłoby, aby zabrał swoje zabawki do swojej piaskownicy i dalej uprawiał sakrament apostazji, ku radości kleru. Przynajmniej mniej z tego szkody.
Trochę mi to przypomina walki wewnętrzne wśród walczących o krzyż przed Pałacem Prezydenckim… Również tym, że mało kto o nich wie.
@Rafał
O walczących czy o walkach?