Trzeba było czterech lat zmagań, kilkuset wpisów, góry dowodów na naruszanie prawa, bezprecedensowej serii trzynastu wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego, demistyfikacji „sakramentu apostazji” jako konia trojańskiego, deklerykalizacji języka i stworzenia od podstaw całego środowiska ludzi gotowych walczyć o swoje prawa czyli dokonać niemożliwego, by skruszyć niepisaną lecz skrupulatnie przestrzeganą w Polsce zasadę, że Kościół Katolicki podlega Ustawie o ochronie danych osobowych „na niby” czyli nie podlega w ogóle. Dopiero ciężko okupiony przełom, który nastąpił w styczniu i wywołał furię fundamentalistów katolickich sprawił, że GIODO odzyskał znaczenie i pole manewru. Symbolem odejścia od niechlubnej wieloletniej polityki przymykania oczu i umywania rąk i przynajmniej próbą nowego ułożenia relacji z kościołami jest ogólnopolska konferencja naukowa „Ochrona danych osobowych w działalności Kościołów i innych związków wyznaniowych„. Wystąpi na niej sam GIODO i pokaźne grono naukowców, którzy mają na ten temat coś do powiedzenia. Konferencję podzielono na trzy części:
1) Aksjologiczne aspekty przetwarzania danych osobowych w działalności Kościołów i innych związków wyznaniowych
2) Pragmatyczne aspekty przetwarzania danych osobowych w działalności Kościołów i innych związków wyznaniowych
3) Kompetencje kontrolne GIODO w świetle orzecznictwa NSA
Początkowo opłata za udział wynosiła 200 złotych z terminem zgłoszeń do 10 maja, co przyniosłoby rozmowę głównych zainteresowanych w kameralnym gronie. Z satysfakcją trzeba więc odnotować, że „ze względu na szczególną rangę i doniosłość wydarzenia” opłatę całkowicie zniesiono a termin zgłoszeń przedłużono aż do 28 maja. Każdy może więc wziąć udział – wystarczy wysłać formularz na email codo@wpia.uni.lodz.pl i przyjechać 30-go maja do Łodzi. Słowa o „szczególnej randze i doniosłości wydarzenia” mimo patosu nie muszą być przesadzone. Zainteresowanie wyraziły już władze Archidiecezji Łódzkiej, które miały do czynienia z GIODO w jednej z pierwszych spraw w 2010 roku. Można więc spodziewać się duchownych, skarżących, ciekawych, sympatyków obu stron i oczywiście dziennikarzy. Po raz pierwszy od króla Sasa powstaje możliwość dialogu, w miejsce przerzucania gorącego kartofla, kruczków prawnych, syndromu oblężonej twierdzy i atmosfery walki na śmierć i życie czyli tego wszystkiego do czego doprowadziło sprowadzenie tego ważnego tematu do wojny o kontrolę nad jakimś „i 3”. Poprzednia konferencja na ten temat miała miejsce 13 lat temu i samo miejsce było symboliczne – Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie a udział w niej wzięli wysocy przedstawiciele Kościoła (w tym gość specjalny z Watykanu monsignore Juan Arrieta) i ówczesna GIODO dr Ewa Kulesza, która weszła między wrony z referatem w którym walczyła z własnymi uprawnieniami. Tę chorą politykę kontynuowano w następnych latach aż skończyło się to blamażem urzędu w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w roku 2013. To tam ks. dr Witold Adamczewski z Rady Prawnej KEP podsunął jej myśl, że tylko władze kościoła decydują o tym kto jest ich wiernym a biskup Pieronek narzekał, że lekarze nie chcą przekazywać dokumentacji medycznych sądom biskupim a przecież muszą, bo jest Konkordat. W takiej atmosferze rozmawiano na ten temat 13 lat temu! Postęp jest więc iście epokowy nawet jeśli sama konferencja nie jest jeszcze końcem lecz kolejnym etapem na drodze do normalności. Okres burzy i naporu głównie w sprawie tych „kompetencji kontrolnych GIODO” potrwa jeszcze przynajmniej rok – i wiele zależy tu od Prezydium KEP i nowego prymasa. Język walki z wyimaginowanym wrogiem, prezentowany choćby przez biskupa Frankowskiego, zamieniłby ten i tak trudny proces w istną drogę krzyżową. Najbardziej żal ludzi, których autentyczne krzywdy przez kilkanaście lat kładziono na ołtarzu „unikania czegoś co można nazwać wojną religijną„, jak podczas tworzenia ustawy ujął to prof. Andrzej Gaberle.
Facebook Comments