Wielokrotnie (prawdę mówiąc – najczęściej w Polsce) na Wystap.pl pojawiał się temat podatku kościelnego w Niemczech. Dochód z niego tylko dla Kościoła katolickiego wynosi około 5 miliardów euro rocznie. Biskupi niemieccy walczą o zachowanie alternatywy: płać albo bądź przeklęty. Gdyby był całkowicie dobrowolny (czyli bez sankcji ze strony Kościoła za niepłacenie) dochody spadłyby znacznie jeśli nie dramatycznie. Chodzi więc o – bagatela – 3-4 miliardy euro w ciągu roku, bo tyle kosztuje niemieckich katolików strach przed ekskomuniką. Głównym problemem jest zwalnianie niepłacących podaku kościelnego z instytucji prowadzonych przez Kościół, np. szpitali i szkół, a takich miejsc pracy jest w Niemczech ponad milion.
Walkę tej alternatywie wydał najpierw kanonista Hartmut Zapp, potem Andreas Janker i wreszcie niemieccy lefebryści, którzy opracowali „gotowca” do władz świeckich o „wystąpieniu z korporacji prawa publicznego„. Tego ostatniego ciosu Kościół już nie udźwignął i Konferencja Episkopatu Niemiec właśnie ogłosiła kazuistyczne rozwiązanie uzgodnione z Kongregacją ds. Biskupów (tą samą, która zajmuje się nową wersją „instrukcji o apostazji” KEPu). Sprowadza się to do tego, że „apostaci podatkowi” nie są ekskomunikowani (a więc – co było najważniejsze – zachowują szanse na zbawienie!), ale zostaną ukarani dokładnie tymi samymi karami, które następują po ekskomunice. Taka „ekskomunika bez ekskomuniki”.
„Zatwierdzenie dekretu w takim brzmieniu przez Kongregację ds. Biskupów wydaje się absolutną i upokarzającą klęską Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych. Oznacza również kapitulację papieża Benedykta XVI przed jego niedawnymi kolegami z [Konferencji Episkopatu Niemiec]” – komentują lefebryści.
Czemu jednak cokolwiek zmieniać? Odpowiedź może być szokująca: Hartmut Zapp odwołał się do Federalnego Sądu Administracyjnego w Lipsku (Bundesverwaltungsgericht). Rozprawa w jego sprawie ma sie odbyć… 26-go września czyli w środę. Kościół niemiecki będzie więc mógł na nim powiedzieć, że jego stanowisko popiera Papież, a to kluczowy klocek w całej układance – przynajmniej w świetle wyroku sądu II instancji w Mannheim. Wynalezienie bezprecedensowej „ekskomuniki bez ekskomuniki” na kilka dni przed rozprawą w Bundesverwaltungsgericht pokazuje o co naprawdę toczy się gra. Niemieccy humaniści oskarżyli KEN o ignorowanie wolności religijnej własnych wiernych.
27.09.2012: Stanowisko „Wir sind Kirche” również wskazuje na paniczną próbę wpłynięcia na trybunał administracyjny:
Das nur wenige Tage vor der Verhandlung zum Kirchenaustritt beim Leipziger Bundesverwaltungsgericht am 26. September 2012 hastig veröffentlichte Dekret zeigt die große Angst der deutschen Bischöfe und des Vatikans vor weiteren erheblichen Einnahmeverlusten bei der Kirchensteuer, deren Volumen derzeit etwa 5 Mrd. Euro pro Jahr beträgt. Zusammen mit Italien und den USA gehört die deutsche Kirche zu den wesentlichen Finanzgebern für den Vatikan.
To co dotyczy KEN, może mieć znaczenie przy rozpatrywaniu nowej instrukcji apostatycznej wymyślonej przez KEP. Znamy parę szczegółów i na ich podstawie przypuszczam, że świeckie wystąpienie, które jest przewidziane w nowej instrukcji, nie będzie wywierało skutków ekskomuniki (kanonicznych). To takie wyjście właśnie w tym kierunku, z uwagi na prowadzone prace nad podatkiem kościelnym prowadzone przez ministra Boniego. Czyli u nas też nastąpi taka ekskomunika, bez ekskomuniki, tylko trochę inaczej. To akurat wisiałoby wszystkim, gdyby nie domysły, które już chodzą mi po głowie. Jeśli Kościół nie uzna kanonicznego wystąpienia bez pokajania się wg nowej instrukcji, która praktycznie będzie starą, to będzie upierał się przy zatrzymaniu wszelkich zebranych informacji w różnych, różnistych księgach (aktach), a argumentem będzie wytrych autonomii i wewnętrznej sprawy Kościoła. I znów będzie walka z szantażem: ?Jak się upokorzysz podporządkowując się naszej instrukcji, to my zlikwidujemy dane poza księgami sakramentalnymi, a jak nie to figa z makiem?. Oczywiście nie mam złudzeń, że i tak nie będą chcieli zlikwidować zebranych przez lata danych, a jedynie będzie to służyło tumanieniu zawodowych apostatów. Mogą tu skorzystać z usług Saas, do których już nie będzie miał dostępu żaden GIODO.
Też przyszło mi do głowy, że „ekskomunika bez ekskomuniki” ma w Kościele przyszłość (prawie na pewno zastosują to w Austrii). U nas chodzi jednak o to, że nie chcemy podlegać prawu kanonicznemu a nie „nie mieć” ekskomuniki. Kongregacja ds. Biskupów ma niezły pasztet.