Od trzech tygodni w Archidiecezji Katowickiej obowiązuje nowa instrukcja, zastępująca wirtualną „Świętą Instrukcję Apostatyczną” z 2008 roku, uproszoną przez „zawodowych apostatów”. Co ciekawe, abp Wiktor Skrowc wydając ją poszedł pod włos całemu Episkopatowi Polski, w tym Prezydium KEP i Radzie Prawnej. W tym szaleństwie jest jednak metoda – wszystko wskazuje na to, że arcybiskup pomaga szczęściu w Naczelnym Sądzie Administracyjnym!
Zmiany w stosunku do „Świętej Instrukcji Apostatycznej”:
1) odejście od okólnika „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica” na rzecz dostosowania do Ustawy o ochronie danych osobowych. Nazwę zmieniono z „Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła” na „Instrukcja postępowania w sprawie wniosków osób, które żądają zaprzestania przetwarzania danych osobowych„. Jest to zmiana fundamentalna i z niej wynika praktycznie wszystko inne, zwłaszcza całkowita zmiana języka z religijnego na urzędowy.
2) całkowite odejście od blefu „wystąpienia z Kościoła formalnym aktem„. Zła wiadomość dla pół miliona polskich apostatów – samo „wystąpienie z Kościoła” zostało wzięte w cudzysłów. 🙂 Wreszcie! Oto koniec tej komedii – po siedmiu latach wodzenia oszołomstwa za nos do wyśnionego „wystąpienia z Kościoła” po prostu dodano cudzysłów… Wprost napisano także, że apostazja jest całkowitym porzuceniem wiary chrześcijańskiej. Drugie wreszcie! Zgodnie z naszymi przewidywaniami, Kościół połknął „apostazję” jako swoją sprawę wewnętrzną.
3) zrezygnowano ze świadków (i co teraz zrobi rozwijana kilka lat brygada 1433 „społecznych świadków apostazji”? :D)
4) w ograniczonym zakresie („po”) uznano drogę korespondencyjną („W wyjątkowych sytuacjach jeden egzemplarz tego dokumentu może zostać przesłany pocztą za poświadczeniem odbioru. Poświadczenie odbioru należy dołączyć do egzemplarza pozostającego w archiwum parafii.„)
5) nakazano proboszczom przekazywać do kurii wszystkie pisma od GIODO i sądów administracyjnych (pkt 9). Czyli zabezpieczono się przed ryzykiem o którym pisałem rok temu: „W tej chwili proboszczowie piszą do Biura GIODO co sobie sami wymyślą a kurie nawet o tym nie wiedzą. Problem hierarchów polega na tym, że mogą się najeść wstydu za własnych księży. Pół biedy jeśli przed garstką urzędników, którzy i tak sprawę umorzą. Największą tragedią Kościoła byłoby ujawnienie tych odpowiedzi w prasie lub zgoła w Sejmie na konferencji prasowej. Dlatego sądzę, że biskupi skupią się na nałożeniu na proboszczów surowego obowiązku przekazywania skarg do kurii i przyjmą wzór ?gotowca? odpowiedzi, która pomoże GIODO w umorzeniu sprawy. Niech to jednak zrobią skoro mają zrobić ? ostatecznie i tak sami potwierdzą w ten sposób koniec ?sakramentu apostazji? i zmianę języka z kościelnego na prawny!” („Episkopat pracuje nad instrukcją o „wystąpieniu po włosku”?„, 19 października 2011). Może to doprowadzić do powstania w diecezjach pełnomocników biskupów ds. bezpieczeństwa danych osobowych, jak to miało miejsce w Niemczech na podstawie art. 16 instrukcji biskupów niemieckich z 1994 roku.
6) Kruczek prawny tkwi w preambule. Arcybiskup pisze, że z powodu „i 3” Kościół jest zwolniony ze stosowania art. 32-35 UoODO. Głupio pisać, że arcybiskup kłamie więc napiszę, że się całkowicie pomylił. W samym art. 43 ust. 2 jest napisane co „przykrywa” „i 3”: art. 12 pkt 2, art. 14 pkt 1 i 3-5 oraz art. 15-18. Wszystkie dotyczą rozdziału 2 „Organ ochrony danych osobowych„. Artykuły 32-35 należą do rozdziału 4 – „Prawa osoby, której dane dotyczą„. Mówiąc wprost, Kościół po raz pierwszy przyznał oficjalnie, że dla niego „i 3” oznacza pozbawienie praw osób, których dane dotyczą, a jeśli tego nie ma w ustawie to tym gorzej dla ustawy. Episkopat Polski dobrze wie, że dr Wojciech Wiewiórowski walczy z prawami Polaków od dwóch lat i nie piśnie słowa na temat tej żonglerki! Aż miło popatrzeć jak arcybiskup zmienia ustawę tak jak mu wygodnie i wie, że GIODO nawet nie miauknie.
[download id=”206″]
A to tytułem przypomnienia przeróbka „Upadku” pt. „Hitler dowiaduje się, że nie ma instrukcji o apostazji” sprzed… półtora roku.
Aż dziw bierze jak Krk bez mydła załatwił apostatów. Dodatkowo zwróciłbym uwagę na pkt 7:
Czyżby chodziło o ukrycie faktu, że żadnych adnotacji w księgach ochrzczonych nie dokonywano?
Zgodnie ze starą zasadą „zaświadczenia proboszczów są dowodem tego, co stwierdzają” więc tu bym się nie martwił. Po prostu jak Rada Prawna „szła” w „sakrament apostazji” to trzeba było przedstawić „czyste” świadectwo chrztu i wydawali nowe, a teraz się zmieniły zasady i przypuszczalnie będzie to kartka A4, ze wzorkiem parafii.
Należy zwrócić uwagę, że kan. 111 § 2 wyraźnie mówi o tym, że osoba która ukończyła 14 rok życia może sama podejmować decyzję co do wyboru Kościoła w tym do przyjęcia wiary katolickiej. Kan. 98 § 2 mówi w komentarzach ?gdy ukończył 14 lat, może bez nich [opiekunów prawnych] występować w sprawach duchowych i powiązanych ze sprawami duchowymi?. Wynika z tego, że KPK uznaje za osobę dorosłą w sprawach przynależności do Kościoła i władną wyboru wiary, która ukończyła 14 lat. Wiara bowiem należy całkowicie do spraw duchowych człowieka. W preambule nowej instrukcji kler wmawia chyba sam sobie, bo przecież nie obywatelowi świadomemu swych praw i obowiązków administratorów danych osobowych, że z powodu znaków ?i 3? w art. 43 ust. 2 ustawy o ochronie danych osobowych, nie obowiązują administratorów kościelnych art. 32÷35 tejże ustawy. To po prostu chore. Co jeszcze wymyśli kler katolicki, żeby demonstrować swoje samowładztwo w tym kraju.
Pkt 1 tej instrukcji przewiduje, co robić w przypadku żądania zaprzestania przetwarzania danych, jednak nie uwzględnia faktu, że w myśl art. 7 pkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych archiwizacja, czyli przechowywanie, też jest przetwarzaniem. Ponadto trudno dziś spotkać się z osobą, która wysuwa wobec Kościoła takie żądania. Zaprzestanie przetwarzania danych oznaczałoby wymazanie danych nie tylko z kajecików, czy komputerowych baz danych, ale również ksiąg sakramentalnych, co jest sprawą nie do przyjęcia zarówno przez Kościół, jak i prawodawstwo, gdyż księgi sakramentalne, nawet po naszym wystąpieniu z Kościoła stanowią bazy danych dalej potrzebnych do pełnienia zadań i misji duchowych. Wymazania zaś danych można żądać tylko w przypadku, gdy nie stanowią potrzeby choćby ich zachowania i przechowywania jako koniecznych do dalszych czynności w tym wypadku kościelnych. Nawet w instytucjach prywatnych, pewne dane są przechowywane. W tym wypadku wpis do księgi wg pktu 7 instrukcji jest kłamstwem i niedorzecznością. Przeciętny obywatel nie wysuwa żądań zaprzestania przetwarzania jego danych, a występuje z Kościoła i skutkiem tego zgodnie z ustawą wnosi o aktualizację danych o swoim wyznaniu, że ?dnia ….. wystąpił z Kościoła?. Oczywiście, gdy nie chce dokonywać czynności kanonicznych, a jedynie interesuje go wystąpienie cywilne (art. 60 Kc), to kościół może sobie wpisać ?dnia ….. wystąpił cywilnie z Kościoła?, co będzie wówczas zgodne z prawdą. Jakiekolwiek czynności kanoniczne nie powodują wystąpienia w rozumienia de facto z uwagi na paremię semel catholicus, semper catholicus zawartą w kan. 11, a oznaczają najwyżej dokonanie czynności zawartych w kan. 751, co to oznacza, że wg Kościoła dalej i tak jest katolikiem. Pamiętać należy, że wpis o dalszym nie przetwarzaniu danych, to nie to samo co stwierdzenie o wystąpieniu z Kościoła, a to ma zasadniczą różnicę prawną, której zmiany tak bardzo boi się kler.
Jakich procedur musi człowiek dokonać aby dopełnić akt apostazji w myśl kan. 751, decyduje Kościół i tu może sobie wymyślać instrukcje dowolnie jakie chce, byleby nie pozbawiały praw i wolności człowieka, z których sam zainteresowany zrezygnować nie może prawnie na rzecz uczestniczenia w życiu wspólnoty religijnej. Jednak jeśli obywatel chce wystąpić cywilnie i nie interesują go czynności w wymiarze religijnym, to Kościół nie może zmuszać do tych czynności, ani nie może zapominać, że prawo nie przewiduje wyłączenia formy korespondencyjnej, w tym elektronicznej, a wręcz przeciwnie. Prawo żąda, aby udostępnić oświadczenie woli stronie do której jest kierowane, w sposób umożliwiający zapoznanie się z nim (art. 61 § 1 i 2 Kc). Również w pawie Kodeks cywilny przewiduje się, że skutecznego wystąpienia z Kościoła może dokonać osoba nieletnia za zgodą ich prawnych opiekunów (art. 63 § 1). W przypadku wystąpienia cywilnego Kościół nie może odmówić przyjęcia oświadczenia woli drogą listowną, czy elektroniczną (wymagany podpis elektroniczny), a więc cały pkt 3 tej nowej instrukcji kościelnej kler może sobie wsadzić w buty. To nie duchowni i ich dogmaty decydują o naszym wystąpieniu, a nasza wola i wystąpienie urzeczywistnia się z mocy samego prawa, po dopełnieniu jego wymogów.
W nowej instrukcji Kościół zabrania wydania świadectwa dokonanych czynności sakramentalnych, co stoi w sprzeczności z tym, co do tej pory głosił. Potwierdza to pkt 15 starej instrukcji. Świadectwo chrztu czy małżeństwa są jedynymi dokumentami stwierdzającym dokonanie czynności chrztu lub małżeństwa i Kościół nie może odmówić ich wydania, gdyż konwertyci mogą ich potrzebować jako dokumentu potwierdzającego dokonane czynności.
Dalsza walka dopiero się rozpocznie.
Akurat to, że zmienili testimonium baptismi na zwykłe zaświadczenie A4 prawnie chyba nikogo nie zaboli. Natomiast to, że zakazali tego co wcześniej było jedynym dowodem „dokonania apostazji” pokazuje tylko wirtualność i uznaniowość procedur kościelnych.
Mam pewne wątpliwości czy Watykan zatwierdzi instrukcję z tą przydługą preambułą. Nie chce mi się wierzyć żeby Kongregacja ds. Biskupów broniła w polskiej ustawie jakiegoś debilnego „i 3”. Skłonny jestem przypuszczać, że to inwencja twórcza zacnego Rycerza Kolumba, zatwierdzona przez arcybiskupa Skworca.
Jeśli nie bedzie broniła „i 3”, to nie będzie potrzeby zasłaniania się również jakimiś A4, tylko dalej będzie świadectwo chrztu. Watykan nie będzie chciał mieć również kłopotów co jest przetwarzaniem, a co nie, więc moze pozostać klauzula jak dotychczas na wzór włoski. Inaczej musieliby zaprzeczyć temu co obowiązuje w całej Europie.
Mam zatem pytanie ogólne do Ciebie, Immanuelu: jak się ma taka czy inna instrukcja do głoszonej przez Ciebie zasady oddzielenia sacrum od profanum? Gdy w kontekście niniejszej instrukcji mówisz, że walka dopiero się rozpoczyna, to masz na myśli jednak walkę o „korzystną” instrukcję? Nauczaliście przecież konsekwentnie czytelników, że sprawy instrukcji KEP-u należą do wewnętrznych gier Episkopatu, a występujący walczą o drogę wyłącznie cywilną a nie kanoniczną. Proszę o uczciwe rozjaśnienie.
Pozwolę sobie odpowiedzieć: nie walczymy o korzystną instrukcję KEPu, bo wszystkie są korzystne – dla niego. Obaliliśmy Świętą Instrukcję Apostatyczną w tym sensie, że po pierwsze arcybiskup przyjął „nową” dla duchowieństwa Archidiecezji Katowickiej czym pokazał, że nie ma żadnej „instrukcji KEPu o apostazji” i reszta biskupów została z niczym, po drugie – zakończył komedię „występowania z Kościoła” biorąc to w cudzysłów a po trzecie – narzuciliśmy język debaty publicznej i Kościół się do niego dostosowuje. A walka oczywiście, że dopiero się rozpoczyna, co widać po punkcie szóstym na czerwono. Zrealizowaliśmy cel określony w punkcie 14 FAQ:
OK.
Ale czyli nawet „wystąpienie z Kościoła” jest klerykalnym memem i „komedią”?? To jakiej formułki należy się domagać w takim razie? Tym bardziej, że sam nawet aznowak’owi odpowiedziałeś, że jest w błędzie, gdy twierdzi, że formułka pochodzi jedynie z instrukcji. Odpisałeś mu, że formułka jest jak najbardziej właściwa i uniwersalna, bo ogólnie jej używamy itp…
ADMIN: Moniko, bądź tak dobra i używaj linków samych komentarzy a nie ogólnie artykułu.
Moniko, masz wyjątkowy dar nicnierozumienia. Co utrudnia komunikację, jak już się dostatecznie wyraźnie okazało. Od ponad dwóch lat prowadzimy walkę z piątą kolumną Kościoła w aparacie państwowym i na pewno nie dzięki temu, że ustalamy z apostatami kanonicznymi i kandydatami na apostatów co o tym myślą i czy wszystko załapali. Jeśli nie rozumiesz najprostszych rzeczy – no to trudno, Twoja strata. Nie musimy ani „się” tłumaczyć ani Tobie, licząc, że może tym razem coś zrozumiesz. Wystarczy, że rozumieją to inni.
Pytałam Immanuela. Facet ma dar klarownego wyjaśniania nawet takiemu plebsowi jak ja. A i moje pytania – zdaje się po jego rzeczowym wpisie – zrozumie właściwiej niż Ty.
Chciałaś mojej odpowiedzi, to ją masz.
Moniko, duchowieństwo każdego związku wyznaniowego w ramach swej autonomii, może sobie tworzyć dowolne instrukcję, dogmaty i doktryny jakie tylko ulęgną się w tych główkach. Nie zamierzam więc tego burzyć również w Kościele katolickim i nie żądam nawet od samego papieża, aby coś zmieniał w instrukcji apostazji. To jest wewnętrzna sprawa Kościoła. Jednak autonomia ma swoje ograniczenia. Gdy swymi działaniami Kościół wkracza w zakres prawa powszechnego, to musi go przestrzegać. Oczywiście wierni mają prawo do rezygnacji z części swoich praw na rzecz uczestniczenia w życiu wspólnoty religijnej, ale tylko w zakresie na jaki świadomie i nieprzymuszenie wyrażą na to zgodę, a i to tylko w zakresie sacrum i nie większym niż ją w ogóle mogą wyrazić. Jeżeli obywatel nie zgadza się na to ograniczenie jego praw i wolności, to podlegają one zwykłej ochronie prawnej. Kościół, a de facto polscy biskupi uważają, że w ramach swojej autonomii mogą łamać prawo i zmuszać obywateli do niechcianych czynności religijnych, jednocześnie odbierając im prawo do samostanowienia i podejmowania autonomicznej i suwerennej decyzji w sprawie przynależności religijnej w sferze wystąpienia z Kościoła, traktując go jako subditus Ecclesiae. Zarazem pozwalają sobie w swych doktrynach, na dowolność interpretacyjną prawa, łamiąc je jak im pasuje. W tym wypadku łamie prawo do wolności religijnej i ustawę o ochronie danych osobowych, tworząc swoistego rodzaju szantaż. Kościół może tworzyć doktryny zgodnie ze swą autonomią, ale ich stosowanie musi odbywać się w granicach prawa powszechnego. Nie może sobie pozwalać na naginanie i łamanie prawa dla swoich wydumanych potrzeb, kosztem praw i wolności obywatela. Musi wykonywać prawo. Korzystanie z autonomii przez Kościół nie może prowadzić do uchylania się od wykonywania obowiązków publicznych nałożonych przez ustawy i deptać wolność sumienia i wyznania obywateli oraz ich prawo do samookreślenia informacyjnego, szantażując ich nie wykonaniem obowiązków nałożonych przez ustawę o ochronie danych osobowych, traktując jednocześnie prawo do wolności religijnej uznaniowo. Jeżeli takie niezgodne z prawem zarządzenie wydaje do wykonania swym podwładnym biskup diecezjalny, to z założenia zmusza duchownych do łamania prawa i przez to sam łamie prawo. Na to naszej zgody nie ma i być nie może. Powyżej opisałem jak to łamanie prawa wygląda. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie.
Jeśli dobrze zrozumiałem „nową instrukcję” powinno to teraz wyglądać tak: pobieram odpis aktu chrztu z parafii chrztu, idę z nim do parafii zamieszkania i przedkładam ją farorzowi z oświadczeniem o braku zgody na dalsze przetwarzanie moich danych osobowych. Farorz wydaje mi wtenczas stosowne potwierdzenie. Tak?
A to my mamy wiedzieć? Dzwoń do rzecznika prasowego arcybiskupa!
A jak nie my, to kto? 🙂 Ksiądz dr Kloch jak zwykle na pewno nie. 😀
HAHAHAHAHA!!!!!!!! 😀 😀 😀
GENIALNE!
Nie znajduję (czytając dostępny tekst instrukcji) „akceptacji” drogi korespondencyjnej, a zaledwie przyzwolenie (w wyjątkowych przypadkach) dla proboszcza na przesłanie „czwórki” na „żółtą zwrotkę” podpinaną wówczas do akt parafialnych. A jak proboszcz z przyzwolenia nie skorzysta, to sankcji brak i temat sobie może leżeć. Podkreślenia wymaga też fakt jasnego nakazania proboszczom, wykazującym się znajomością Kc na przed wejściem w życie niniejszej instrukcji, potraktowania efektów z należytą rozwagą. 🙂
Nie ma to jak należyta rozwaga Jego Przewielebności Ks. Probosia Teodora. 🙂
To jest pozostałość punktu 17 Świętej Instrukcji Apostatycznej:
Różnica polega na wzięciu „wystąpienia z Kościoła” w cudzysłów. W zasadzie od strony „sakramentu apostazji” cała różnica polega na pokazaniu, że cztery lata pisania o wystąpieniu z Kościoła to było wszystko w cudzysłowie.
Jeszcze odnośnie „preambuły” nowej instrukcji apostatycznej. To sam GIODO podsunął Arcybiskupowi Skworcowi taką interpretację „i 3”, dzieki której Kościół uważa, że nie podlega ustawie, a w sprawie przetwarzania danych osobowych powinien kierować się własnym prawem. Mam na myśli jego odpowiedź na moją skargę kasacyjną, gdzie uczestnikiem na prawach strony jest proboszcz z terenu Archidiecezji Katowickiej. Minister Wiewiórowski pisze w niej m. in.:
To się zaczęło 11 lat temu – dokładnie 15 maja 2001 roku na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
bp Tadeusz Pieronek: ?Druga rzecz, którą chciałbym poruszyć, to sprawa woli człowieka. Ostatecznie o danych osobowych decyduje ten, którego one dotyczą. Zapewne Pani Minister spotkała się z tak skrajnymi sprawami, jak żądanie kompletnego usunięcia wpisu do ksiąg metrykalnych. Ktoś zażądał: ?proszę wykreślić z ksiąg metrykalnych fakt, że ja byłem kiedyś tam ochrzczony, bo ja nie jestem już człowiekiem wierzącym i nie chcę, by te dane gdziekolwiek figurowały?. Wiem, że te sprawy oparły się o sąd i sąd nie uwzględnił takiego żądania?.
?Ochrona danych osobowych i prawo do prywatności w Kościele?, red. ks. Piotr Majer, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 2002, s. 134
ks. dr Witold Adamczewski, Rada Prawna KEP: ?(?) wydaje mi się, że kryterium powinno chyba być ustalone przez prawo wewnętrzne danego związku wyznaniowego. Oczywiście, ktoś może zeń wystąpić w sposób formalny, np. może wystąpić z Kościoła katolickiego. Kto bowiem miałby ustalać zasady takiej przynależności? Tylko prawo wewnętrzne, zgodnie z zasadą autonomii i niezależności?. (op. cit., s. 135)
Ups, faktycznie. 🙂 W takim wypadku Minister Wiewiórowski tylko przypomniał zasadę wyłączenia „na księdza Adamczewskiego?.
Tę formułę dokładnie zacytowałem w swojej mowie przed sądem i rozniosłem ją prawnie na strzępy.