W marcu Generalny Inspektor powiedział bardzo ciekawą rzecz w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej:
Prawo gromadzenia danych osobowych mają tylko te Kościoły, których dotyczą konkretne ustawy o stosunku Państwa do tego Kościoła. Mowa tu zarówno o najliczniejszych Kościołach jak katolicki, jak i tych prawie zanikających, jak np. Karaimski Związek Religijny w RP. Uprawnień takich nie mają inne związki wyznaniowe, widniejące w rejestrze MSWiA.
Było to zwykłe zaklinanie rzeczywistości, bo nie da się nie gromadzić danych osobowych w organizacji liczącej kilka czy kilkanaście tysięcy osób, podzielonej hierarchicznie i terytorialnie, z NIPem, REGONem, komisjami, zjazdami, kontaktami międzynarodowymi, własną poligrafią itd. Wcześniej czy później musiało to wybuchnąć i właśnie wybuchło. Pewien były Świadek Jehowy napisał do GIODO skargę na Towarzystwo „Strażnica” za zbieranie o nim danych osobowych – posiłkując się jego własnymi słowami. Rejestr wyznań zawiera około 160 podmiotów, obejmujących co najmniej kilkaset tysięcy osób. Minister Wiewiórowski siedzi i myśli jak tu napisać: „Drogi Panie, proszę się nie przejmować. Ja już nie takie rzeczy mówiłem a nawet podpisywałem!„.
Ma minister nad czym myśleć, bo kto jak kto, ale „Strażnica” stoi na straży, aby wszelkie informacje z życia ludzi trafiły do ich baz danych. Przecież muszą mieć potem czym prześladować występców i tych, których sami odrzucili. Bazy te są skrzętnie ukrywane, aby nie dostały się w niepowołane ręce, czy do ich owieczek. Teraz dopiero Minister będzie miał ból głowy.
Pozostałe wyznania mogą przetwarzać dane osobowe swoich członków pod warunkiem rejestracji posiadanych zbiorów. Za brak rejestracji tych zbiorów odpowiada szefostwo wyznania.
Zwolnione są z tego wyznania „o uregulowanej sytuacji prawnej”. Warto zapytać czy chodzi tylko o te z ustawą czy także te z wpisem do rejestru MSWiA. GIODO sugerował, że tylko te z ustawą, co prowadziłoby do wniosku, że „Strażnica” musi rejestrować…