W sprawozdaniu GIODO za rok 2009 omówione są wniesione skargi – łącznie 1049 – według następującej klasyfikacji:
– administracja publiczna (143)
– sądy, prokuratura, komornicy (43)
– banki i inne instytucje finansowe (139)
– Internet (88)
– marketing (57)
– sektor mieszkalnictwa (57)
– System Informacyjny Schengen (27)
– telekomunikacja (45)
– zatrudnienie (99)
– ubezpieczenia społeczne, majątkowe i osobowe (29)
– zdrowie (7)
– inne (315).
W ich wyniku GIODO wydał 355 decyzji administracyjnych. Ponieważ kategoria „zdrowie” obejmuje siedem skarg, wynika z tego, że spośród pozostałych 315 skarg trudno już wyłonić odrębną kategorię mającą wspólny mianownik. To by znaczyło, że skarg na kościoły i inne związki wyznaniowe nie ma wcale lub można je policzyć na jednej ręce. GIODO chwali się, że liczba spraw w kategorii „inne” spadła: „wynikać to może z konsekwentnej polityki informacyjnej GIODO zmierzającej do upowszechnienia wiedzy o prawach i obowiązkach zarówno administratorów danych, jak i osób, których dane dotyczą„. Tymczasem to za jego kadencji Kościół katolicki przypuścił ostateczny atak na prawo do prywatności uczniów w – by użyć jego własnych słów – „sprawie gdańskiej”. Sprawę tę Michał Serzycki przegrał z kretesem i mógł tylko udawać, że wszystko było w porządku podczas gdy kuria gdańska uzyskała prawo (?) tworzenia – wzorowanej na SB – czarnej listy uczniów, którzy nie chodzą na religię. Panuje więc całkowita samowola instytucji kościelnych, ale skarg na nie nie ma dzięki konsekwentnej polityce informacyjnej GIODO. Jeśli tak to zapewne jest to polityka informowania, że GIODO spraw kościelnych nie ruszy, bo to akurat robi na każdym kroku, począwszy od listopadowego wystąpienia w Sejmie. Nawiasem mówiąc bulwersująca „sprawa gdańska”, którą podjęły nawet media zagraniczne a która jest dowodem, że przemycone do art. 43 ust. 2 „i 3” jest niezgodne z art. 3 ust. 2 dyrektywy europejskiej 95/46/WE (!) nie jest nawet wymieniona w katalogu „inne” (!!!). To oczywiste zamiatanie pod dywan. Skargi na kościoły mają potencjał stać się najliczniejszą grupą skarg w ogóle wniesionych do Biura. Tak stało się w Hiszpanii gdzie w 2005 roku wniesiono ich ponad pół tysiąca. Aby tego uniknąć Michał Serzycki na odchodnym konsekwentnie prowadzi więc politykę informowania „nie ma, nie widzę, nie mam kompetencji„. Skarg na kościoły nie ma, bo ma nie być a tych, które są i tak nie ma.
Zostaje mieć nadzieję, że podczas tegorocznego przedstawienia sprawozdania w Sejmie nieśmiałe zeszłoroczne głosy posłów Jarosława Matwiejuka i Izabeli Jarugi-Nowackiej R.I.P. doczekają się klubowego mikrofonu. Michał Serzycki przeciągnął strunę choćby kuriozalną instrukcją z 23 września 2009 roku, która de facto wyłączyła Kościół katolicki spod ustawy o ochronie danych osobowych. W tym roku jego sprawozdanie, zamiatające pod dywan fakt, że jeśli chodzi o kościoły to jest faktycznym wrogiem ustawy, której formalnie broni powinno zostać odrzucone.
Facebook Comments