Jeden z apostatów otrzymał od księdza radę, by zapoznał się ze stroną www.szukajacboga.pl. Jest to polska odnoga międzynarodowego projektu w kilkunastu wersjach językowych. Bardzo atrakcyjna wizualnie, z pięknymi zdjęciami – pełen profesjonalizm. W krajach niechrześcijańskich służy do ewangelizacji w Internecie. W Europie przeciwnie – głównie do „nowej ewangelizacji” czyli walki o pozyskanie osób, które religia już po prostu nie interesuje. We wszystkich wersjach językowych strony- według koordynatorów – zanotowały 13 mln odwiedzin. „Trzeba łapać ryby tam gdzie one są” – powiedział z rozbrajającą szczerością inicjator projektu Henryk Król. Osoby po drugiej stronie łącza – z reportażu wynika, że studenci teologii – proponują „kurs” w którym „wspólnie poszukują prawdy” (termin znienawidzony przez fundamentalistów katolickich ponieważ – ich zdaniem – zakłada, że Kościół jej nie ma). „Kurs” trwa około cztery tygodnie czyli po prostu tyle ile uda się utrzymać kontakt z często anonimowym internautą. Jeśli ten się otworzy i da się „złowić” proponuje mu się spotkanie „face to face”. Ostatecznym celem jest powrót do Kościoła.
Ponieważ Kościół w całości kontroluje proces apostazji, ma wolną rękę, by wymagać od apostatów „kanonicznych” podejścia do rozmowy z wolontariuszami szukajacboga.pl. Byłoby to wręcz rozwinięcie punktu 8 instrukcji KEP: „Gdy proboszcz otrzyma wiadomość o zamiarze wystąpienia z Kościoła swego parafianina, winien w osobistej, pełnej troski rozmowie duszpasterskiej rozeznać, jakie są rzeczywiste przyczyny jego decyzji oraz z miłością i roztropnością podjąć wysiłki, by odwieść go od tego zamiaru i obudzić wiarę zaszczepioną w sakramencie chrztu. Dlatego z zasady akt formalnego wystąpienia ? jeśli mimo podjętych starań do niego dochodzi ? nie powinien być dokonywany w tym samym dniu, w którym osoba chcąca wystąpić z Kościoła zgłasza swój zamiar duszpasterzowi, ale dopiero po upływie czasu, jaki proboszcz roztropnie pozostawi do namysłu przed podjęciem tak poważnego w skutkach kanonicznych kroku„. Lepiej od proboszcza zrobią to przecież studenci teologii – mówiący tym samym językiem i posługujący się tym samym medium. O wiele większe szanse na zniechęcenie do apostazji, o jej dalszym utrudnieniu i przeciągnięciu nie wspominając.
Ciekawa opcja. Można spróbować. Ze mną agitator nie miałby lekko, zdarzało mi się już z różnymi rozmawiać. Podstawową trudnością dla takiego agitatora jest to, że pewnie jest przyzwyczajony do łapania tych, którzy już przeszłości zginali kark przed jego ideologią.
„Możesz mnie nie znać, ale ja wiem o Tobie wszystko” – To jakiś horror, nie poszedł bym na to.
Totalna bzdura!!! A może by zorganizować na naszym portalu jakąś zbiorową akcję wystąpienia z Kościoła. Czy to musi być indywidualnie? Może należy wystąpić o zapis prawny powołując się na zapis w Konstytucji o wolności słowa i wyznania?
Nie, to nie musi być indywidualnie. W Kanadzie grupa osób wystąpiła zamieszczając ogłoszenie prasowe – http://wystap.pl/kanada/
Kościół żeby nie mieć tego na głowie ogłosił, że takie wystąpienie… w ogóle nie jest wystąpieniem więc czegoś takiego nie uznaje, ale to już jego problem. Wystap.pl wzorując się na tym precedensie planuje zrobić podobna akcję w Polsce – http://wystap.pl/zbiorowa-apostazja/ . Niestety kosztuje to dość słono więc na razie jest poza zakresem możliwości finansowych.
Sprawa opiera się przede wszystkim na ustawie o ochronie danych osobowych.