Pojawił się kolejny interesujący wątek – czy osoby, które złożyły akt apostazji przed wydaniem instrukcji KEP (27 września 2008) zrobiły to „metodą świecką” czy „kanonicznie”? Żeby jeszcze bardziej to skomplikować w grupie osób, które „zdążyły” przed instrukcją, część wystąpiła po wydaniu 13 marca 2006 roku „Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica” a część jeszcze wcześniej. W tej ostatniej znajdują się twórcy metody Milewczyka-Prochowicza czyli administratorzy apostazja.pl i apostazja.info. Przedstawia to schemat:
grupa okres
A do 13.03.2006
Actus formalis defectionis ab Ecclesia catholica (Stolica Apostolska)
B 14.03.2006 – 27.09.2008
Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła (KEP)
C po 27.09.2008
Jest dość jasne, że osoby z grupy B wystąpiły na podstawie „Actus formalis” czyli wewnętrznej instrukcji Kościoła jak zostać ekskomunikowanym. Co jednak z grupą A? „Moja apostazja nie miała nic w sobie z „wymiaru duchowego” i przypominała raczej wizytę w Urzędzie Skarbowym” – wspomina Jarosław Milewczyk. To może być dobre jeśli ktoś chce się pocieszyć, że jest poza „metodą kanoniczną”, ale w rzeczywistości to tylko opium. List okólny „Actus formalis…” działa bowiem retroaktywnie od wejścia w życie Kodeksu Prawa Kanonicznego w 1983 roku. Są na to opinie kanonistów a dowodem pośrednim jest uznanie przez Kurię Archidiecezji Katowickiej we wrześniu 2010 roku „formalnego wystąpienia” Roberta Biniasa w 1992 roku. Tak więc Jarosław Milewczyk wystąpił na podstawie „Actus formalis” mimo, że go jeszcze nie było. Kluczowe jest to, że w ogóle poszedł do parafii czyli uznał jurysdykcję kościelną. Nie wystąpił zresztą do sądu, by udowodnić, że „metoda Milewczyka-Prochowicza” to coś więcej niż prośba o ekskomunikę. Mówienie dzisiaj o „wizycie w Urzędzie Skarbowym” to nic innego niż samooszustwo nad rozlanym mlekiem.
Szansę na uznanie wystąpienia mają jedynie osoby, które wysłały listem oświadczenie woli o wystąpieniu. Nawet takich osób była jednak garstka i została zatupana przez falę „apostazji”. Jarosław Milewczyk, Robert Prochowicz i Mariusz Gawlik skutecznie zadbali, by w Polsce nikt nie wystąpił z Kościoła.
Facebook Comments