Kościół ma dwie – za przeproszeniem – „metody” na wyłączenie się spod Ustawy o ochronie danych osobowych. Niezależnie od tego, że GIODO od grudnia 2010 realizuje trzecią czyli umarzanie gotowcami z powodu „i 3”. Autorem pierwszej (choć chronologicznie drugiej) jest Marcin Krzemiński z kancelarii „Kanonista” w Warszawie. Mówiąc w dużym skrócie, zaproponował wyłączenie Kościoła Katolickiego spod uoodo poprzez aneks do Konkordatu (zobacz: „Kościół chce „uzgodnić” niepodleganie prawu?„). Dla biskupów metoda „na Krzemińskiego” byłaby najlepsza. Ma tylko jedną wadę – trzeba by posadzić Radosława Sikorskiego przed aneksem do Konkordatu o wyłączeniu Kościoła spod ustawy i kazać mu go podpisać. I to jest jej wąskie gardło. Na szczęście Kościół ma w zanadrzu inny plan i to opracowany już w 2001 roku. Od autora nazwijmy to „na księdza Adamczewskiego„. Ks. dr Witold Adamczewski przedstawił go 15 maja 2001 roku podczas narady z udziałem Ewy Kuleszy na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie jak nie podlegać uoodo. Cały bardzo obszerny referat „Swoboda Kościoła katolickiego w wypełnianiu jego misji w konkordacie polskim z 1993 roku” był wstępem do napisania jego ostatnich słów:
(…) ogólna zasada zawarta w art. 5 konkordatu mogłaby być rozumiana – moim zdaniem – jako klauzula, do której odnosi się Ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych w art. 4 jeżeli problem dotyczy kwestii wewnętrznych Kościoła, które nie wchodzą w obręb prawa polskiego (por. art. 19 konkordatu).
O tym, że nie były to czcze rozważania lecz realny projekt przekazany do stosowania świadczy to, że formułkę tę znał i stosował Notariusz Kurii Metropolitalnej Krakowskiej ks. Krzysztof Tekieli, który z urzędu odpisywał, że
A półtora roku wcześniej…
GIODO robi więc dokładnie to co wymyślił ks. dr Witold Adamczewski tylko przy użyciu „i 3”. Panie Ministrze, może by na przemian stosować? Raz brak kognicji z powodu „i 3”, raz „na księdza Adamczewskiego”? Zawsze to jakaś odmiana.
Brak prawdziwych podatków, obowiązku rejestracji i rozliczenia wpływów; system powszechnej indoktrynacji, wspierany przez państwo; grunty za bezcen; brak przyzwolenia społecznego na jakąkolwiek krytykę… To co mają robić? Siedzą i knują jak wyrwać więcej i niczemu nie podlegać…
Na marszu nie skończymy – mówi radiomaryjny „Tata” (Nasz Dziennik 26-04-2012, nr 98).
Politycy rodem z PRL-u dali klerowi wszystko co zażądał! Szwarcelyty wcieliły ochrzczonych niekatolików w łapy „inkwizycji” XXI wieku.
„Tata” podżega do „wojny z niewierzącymi” Organizuje marsze przeciw laicyzacji Polski w kraju i zagranicą! „Tata” mści się za cofnięcie ok. 30 milinów złotych na kopanie dziur w ziemi „tej ziemi” oraz odmowy „multipleksu” dla TV TRWAM.
„Tata” porównuje obecnego premiera do Józefa Cyrankiewicza – tego od „obcinania” ręki. Ordynarne transparenty niesione przez manifestantów „Tata” określa mianem dowcipnych. Pod pozorem odmowy „multipleksu” Polski „taliban” chce dorwać się do rządów.Oni chcą w Polsce wprowadzić wiarę średniowiecza rozumu- Nową Inkwizycję! Wojownicy „Taty” palą kukły premiera i prezydenta! Następni będziemy My! Tu już nie chodzi o GIODO i „i 3” tylko o nasz byt w tym zdziczałym katolicyźmie wiejskm!
Do refleksji! Ku przestrodze!
Pytanie do lepiej ode mnie zorientowanych w tematyce prawa międzynarodowego: czy poszczególne zapisy Konkordatu mogą być sprzeczne z konkretnymi zapisami prawa unijnego (obowiązującego w Polsce, bo wiem, że nie wszystko ratyfikowaliśmy)? Jeśli nie mogą, to czy jest jakaś ścieżka ich ewentualnego skarżenia?
Konkordat został ratyfikowany z naruszeniem Konstytucji więc o czym my w ogóle mówimy…
Łapki mi opadają poniżej kolan, aż do podłogi. Chyba były minister miał rację, że Polska to dziki kraj. My nie potrafimy w wolnym kraju dać po pazurach prawdziwym wrogom i targowiczanom. Potrafimy wyzłaszczać się na Rosję, na Niemcy, pewnie na Szwedów też za „potop szwedzki”, ale tam gdzie prawdziwe zagrożenie, to nie potrafimy. To co robią ludzie „Tatki”, to Targowica w najohydniejszym wydaniu, a to co robi GIODO, to sprzedawczykostwo w najobrzydliwszym wydaniu. Tak sprzedano Polskę rwąc jej sukno na kawałki niewiele ponad 200 lat temu. Wtedy też klechy katolickie namieszały najwięcej i grały pierwsze skrzypce dla własnej prywaty. Czyżby historia tak szybko zataczała koło?
Oni zawsze jeśli nie widzą oporu to chcą coraz więcej i tupią jeśli nie dostają. Do tej pory nie było problemu z wykupowaniem recept w aptekach (bo dlaczego by miały być?). Nagle się okazuje, że to straszna dyskryminacja… aptekarzy. Tak się otwiera kolejny front. I BGIODO tak samo połknęli zapraszając Ewę Kuleszę na własne metry do Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i opowiadając jej same dyrdymały, których nigdy nie poddano ocenie sądu, bo on tego wszystkiego Pani Minister zapomniała o Kodeksie postępowania administracyjnego i zaczęła przez p. Sylwię Mizerę pisać, że ochrona danych osobowych w KK to sprawa prawa kanonicznego – kanonu 535 konkretnie.