Pewien konwertyta po kilku latach w Kościele Zielonoświątkowym postanowił uregulować swój status w Kościele Katolickim. Proboszcz z Warszawy wymagał od niego poddania się procedurze „ekskomuniki na życzenie” opracowanej przez Radę Prawną KEP w 2008 roku. Problem w tym, że – pomijając nawet sprawę jej uciążliwości i nierzadkiego braku taktu proboszczów w tak delikatnej sprawie – Kościół Katolicki nie uznaje konwersji na inne wyznania chrześcijańskie (choć stosuje wspólne uznawanie chrztu). W wyniku tego jest oficjalnie… heretykiem czyli katolikiem ukaranym ekskomuniką za zaprzeczanie doktrynie katolickiej (kanon 751 KPK). Takie stanowisko Kościoła potwierdził główny ekspert Episkopatu, ks. dr Piotr Majer. On jednak nie chciał się ukarać za to, że odrzuca kult relikwii tylko uregulować sprawę podwójnej przynależności, nie mówiąc o tym, że ekskomunikę miał „załatwioną” samym faktem konwersji. Sprawa jest in foro interno nie do rozwiązania, a jednocześnie dla niego ważna. Nie mogąc się z tym pogodzić napisał list do Prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą o „spowodowanie wykluczenia możliwości prawnej przynależności do dwóch różnych wyznań chrześcijańskich w Polsce„. Nazywa to „inicjatywą wdrożenia i egzekwowania w Polsce zasady wyłącznej przynależności wyznaniowej„.

Porusza także sprawę swojej 15-letniej córki, która została ochrzczona w Kościele Katolickim, ale wychowana na protestantkę. Proboszcz parafii w której została ochrzczona mimo wniosku ojca nie wpisał adnotacji na jej temat w Księdze Chrztów, bo zgodnie z „instrukcją KEPu o apostazji” mogą o to wystąpić tylko dorośli we własnej sprawie. Oczywiście jej „wystąpienie” za trzy lata będzie się równało przekreśleniu całego jej wychowania do pełnoletności, a to wszystko z powodu rutynowej decyzji o jej ochrzczeniu w wieku trzech miesięcy, co było jej jedynym kontaktem z Kościołem katolickim. W rozmowie telefonicznej z Kurią Warszawską pojawił się także wątek niedochowania obietnicy złożonej Kościołowi wychowania córki na katoliczkę. Kościół nie uznaje więc tego, że byli wierni występują (nawet jeśli przechodzą do kościołów z którymi ma wspólnotę Chrztu), ale rości sobie pretensje do ustalania jak, gdzie i kiedy mogą sami występować – włącznie z podważaniem władzy rodzicielskiej. Niemal gloryfikowanej gdy przydaje się np. do dyskredytowania edukacji seksualnej. Jej „formalne” należenie do Kościoła Katolickiego bez możliwości sprzeciwu ojciec odbiera jako „zupełnie nie do przyjęcia” lekceważenie jego praw rodzicielskich, tworzenie zamętu prawnego i oddanie Kościołowi przez Państwo części własnej suwerenności. „Przy chrzcie katolickim pełnoletniość mojej córki, ani jej świadomość odnośnie wiary nikomu nie była potrzebna (i o to właśnie w KRK chodzi). Lecz gdy zdecydowaliśmy się na formalne wystąpienie z tej wspólnoty, wówczas wymagano od córki dojrzałości.” – zauważa w liście.

List trafił do Kancelarii Prezydenta 17 marca i obecnie mężczyzna czeka na odpowiedź. Jeśli przynajmniej padną w niej słowa potwierdzenia, że obywatele mają niekwestionowane prawo wystąpić z kościoła bez względu na jego doktrynę (co samo w sobie jest abecadłem prawa wyznaniowego) to już będzie to duży krok naprzód. Bo GIODO nadal o tym nie wie.

23.04.2012: Biuro Listów i Opinii Obywatelskich Kancelarii Prezydenta RP nadało sprawie sygnaturę i przekazało do odpowiedniej komórki w rządzie do zajęcia stanowiska.

Facebook Comments

Website Comments

  1. Immanuel
    Odpowiedz

    I niech mi ktoś powie, że Krk nie jest nierządnicą jadącą na bestii. 🙂 Tyle tylko, że nie należy się ich wywodami przejmować. Ja tylko czekam, zeby któryś z tych czarnych sekciarzy powiedział mi przy świadkach, że jestem przestępcą. Bedzie musiał udowodnić to przed sądem. Czyszczą swe kielichy i misy z zewnątrz do połysku na pokaz, a w środku brud i wszelka obrzydliwość.

  2. rybsko
    Odpowiedz

    A ja na ten przykład postrzegam jakąkolwiek przynależność do jednego kościoła za tak absurdalną, że raptem dwa kościoły nie robią już na mnie większego wrażenia. 😉

  3. Immanuel
    Odpowiedz

    Dla ateisty nie ma problemów, ale dla innowierców, to z pewnością jest jakieś obciążenie psychiczne i o to tym czarnym chodzi. Myślę, że właśnie na tym żerują. Nie mogą torturować i palić na stosach żywcem (to się skończyło 200 lat temu), to próbują gnębić ludzi psychicznie. Dlatego ja to nazywam psychicznym paleniem na stosie. Oni są gotowi zaprząc „diabła”, żeby tylko zgnębić występcę. To jest ta przez nich głoszona miłość do bliźniego.

  4. admin
    Odpowiedz

    Z punktu widzenia prawa kanonicznego (kanon 751 KPK) Pan Piotr popadł w herezję tzn. uznaje Chrystusa za Pana i Zbawiciela, ale – jakże niefortunnie – nie władzę papieża. Dawniej w Kościele mówiono na to „apostasia partialis”. Proboszcz mógłby – gdyby się postarał – wpisać do Księgi Chrztów coś w rodzaju „od 2000 roku aktywny w Kościele Zielonoświątkowym” i dać sobie spokój z „dokonywaniem apostazji”, która dla samego Kościoła oznacza przecież „całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej” więc dla Piotra była kłamstwem i obrazą. I z tego poczucia poniżenia napisał do Prezydenta. Niezbadane są ścieżki Pańskie!

  5. Immanuel
    Odpowiedz

    Pan Piotr dokonał jednocześnie herezji i schizmy, bo nie tylko wypowiedział posłuszeństwo biskupowi Rzymu, ale głosi tezy niezgodne z nauką Kościoła. Jednak nie moze dokonać apostazji w znaczeniu wyparcia się Chrześcijaństwa, ale moze dokonać apostazji jedynie wypowiadając swą przynależnosć do Krk. Kler zrobi wszystko, aby poniżyć ludzi, którzy występują z Koscioła. Oczywiście list do Prezydenta nic nie da, bo Prezydent jest na kolanach przed klerem, na co wielokrotnie dawał przykłady.

  6. admin
    Odpowiedz

    @ Immanuel
    Dlatego jeśli proboszcz go zmuszał żeby „wyparł się Chrystusa” i mu wmawiał, ze musi to zrobić, kiedy on tego Chrystusa właśnie odnalazł, to jest to rzeczywiście poniżające i przekroczenie granic wolności religijnej a raczej jej podeptanie. Nos mi mówi, że była to jedna z przyczyn przejęcia występowania w ręce państw niemieckich („Kirchenaustritt”) w 19. wieku.
    Smaczku sprawie dodaje to, że po „dokonaniu apostazji” Piotr jako „formalny apostata” nadal podlegał prawu kanonicznemu i był uznawany za subditus Ecclesiae (poddanego Kościoła) czyli było to zmuszanie dla samego złamania człowieka.

  7. Immanuel
    Odpowiedz

    Na tym uznawaniu ludzi za subditus Ecclesiae polega ich dręczenie. I to wszystkich ludzi występujących. Instrukcje, to kolejna bezczelność i podłość kleru. Nie chcę używać epitetów, oni sami wydają o sobie świadectwo. To średniowieczne metody i nic się nie zmieniło poza tym, że zabrano im chrust i zapałki. Dlatego widzę sens naszej walki, bo bez uznania świeckiego wystąpienia i zmuszenia kleru do nanoszenia adnotacji, nic z tego nie będzie.

  8. admin
    Odpowiedz

    @ Krzysztof
    Widziałem, niestety. Pani się nabrała na kretynizm „Trzysta Trzeciego Tygodnia Apostazji” zrobionego po to żeby pisano o Palikocie, który gwałcąc historię (że o rozumie nie wspomnę) zrobił z Józefa Piłsudskiego „formalnego apostatę”. Reszta to wywiad z polską ateistką i to akurat krok w dobrą stronę.
    PS: A tu proszę – jakiś pan „pomyśli o apostazji” i to już wystarcza żeby napisać o nim artykuł! A gdyby niusem było to, że w ogóle pomyśli to też?

Post a comment