Raz na pół roku (art. 32 pkt 5 uoodo) można wystąpić do administratora danych o spis informacji, które posiada na nasz temat. Gwarantuje to art. 33 Ustawy o ochronie danych osobowych. Zrobiło to dwóch byłych Świadków Jehowy – Pan Sebastian Andryszczak i mężczyzna używający pseudonimu Józef K. Kierownictwo („Nadarzyn”) wolało nie ryzykować więc odpisało im na odczepnego. „Józef K.” złożył jednak na nią skargę i… została ona umorzona ponieważ Towarzystwo Strażnica ma uregulowaną sytuację prawną (czyli wpis do Rejestru Wyznań). Podobne zapytanie wysłał mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego i otrzymał poniższą odpowiedź. Po dwóch i pół roku udało się wywalczyć tyle, że Kościół w ogóle coś odpowiada. Czy odpowiedzą proboszczowie – można próbować.
To takie trudne udać się do parafii gdzie się było chrzczonym? Wielka mi afera.
To tak jakby dzwonić do centrali TESCO w GB żeby zapytać czy w Wrocławiu mają jeszcze te telewizory w promocji czy nie. Ludzie no bez przesady.
Nie. To ma sens. Może 10 lat temu to nie miałoby sensu, ale w dobie komputeryzacji to wszystko jest widoczne w komputerach więc… Kościół powinien to ułatwiać, nie zaś utrudniać.
Do parafii w której mnie ochrzczono mam 680 km. Więc niektórym może być ciężko… tak.
Ja do parafii, gdzie bez mojej świadomej wiedzy mnie chrzczono mam blisko 800 km i jedną granicę.
Oczywiście, że sensowne jest postulowanie o centralizację takich usług wobec osób zainteresowanych.
Tylko wredny malkontent, który nigdy zza swojej miedzy nie wychylił nosa może widzieć tutaj wadę.
Ja mam jeszcze gorzej – w ogóle nie wiem gdzie mnie ochrzczono a nie żyją ci którzy wiedzieli.