Podobno Bronisław Geremek miał takie powiedzenie: „Są trzy rodzaje złodziei. Pierwszy rodzaj okradnie cię i go złapiesz. Drugi rodzaj jak cię okradnie to nie złapiesz. I jest jeszcze trzeci. Ci, którzy okradają a ofiara nawet o tym nie wie„. Biskupi należą do tego trzeciego rodzaju i postanowili zrobić skok na 600 mln zł z podatku dochodowego (1% wpływów od osób fizycznych) nazywając to „reformą”. Reforma polega na tym, że skoro Fundusz Kościelny – warty około 100 mln zł – i tak ma być zlikwidowany (powinien być już dawno – to jest nowożytne świętopietrze Polski) to oni chcą „w zamian” pieniędzy z podatku dochodowego. Problem polega tylko na tym, że nie mają nic do zaoferowania, bo OBIE decyzje należą do Sejmu a druga nie wynika z pierwszej. Co ciekawe, biskupi nie są tacy głupi żeby domagać się podatku kościelnego – takiego jak w Niemczech – bo wiedzą, że wtedy dostaliby figę z makiem. Chcą dostać część dochodów państwa z podatku dochodowego i liczą, że piąta kolumna w Sejmie im to załatwi, uszczuplając dochody budżetowe. W imię „reformy”. Oto co pisze pół-oficjalny organ Episkopatu, Opoka:
podatku kościelnego nie ma i nie będzie, bo nie można tak nazwać propozycji ?drugiego procenta?. Podatków i tak płacimy za dużo, więc duchowni odżegnują się od takiego pomysłu wiedząc, że rozwiązanie niemieckie wzbudziłoby poważny sprzeciw. I wskazują na zalety dobrowolności ofiar.
Redaktor Maciej Müller nie dopisał tylko, że wzbudziłoby poważny sprzeciw samych duchownych, którzy wiedzą, że Polak podatek dochodowy zapłaci, ale nie jest taki głupi jak Niemiec żeby płacić na Kościół „ze swojego”. A może to być dobrowolne – wystarczy zgodnie ze stanowiskiem Stolicy Apostolskiej nie ekskomunikować niepłacących więc ostatni argument odpada. I tak, skoro nie dostaną dobrowolnego podatku kościelnego od samych podatników, biskupi chcą wyszarpać kilkaset milionów z podatków już zapłaconych państwu. Dzięki straceniu Funduszu Kościelnego chcą dostać 3-4 razy więcej przy okazji jeszcze bardziej wasalizując Trybunał Konstytucyjny, który będzie musiał to przyklepać.
To skoro jesteśmy w temacie podatków, jakie płacimy na Kościół, oto dokument, może niektórym już znany, w którym jest wykazywane, że ponieważ państwo sponsoruje te wszystkie związki wyznaniowe, my już płacimy 1,04% podatku na kościół (bo ta kasa nie bierze się z powietrza, tylko z naszych obecnie płaconych podatków i w filmiku przedstawiony jest dokument to potwierdzający). Możliwe, że zniesienie FK trochę zmniejszy ten procent, ale przecież nie stanowi on całości kwoty, którą państwo przekazuje na związki wyznaniowe.
http://vimeo.com/3042049
Znany temat. W tej chwili Kościół wyciąga z budżetu 1% podatku dochodowego od osób fizycznych i chce za ich zgodą wyciągać drugi a jak dobrze pójdzie to trzeci pod przykrywką OPP. Ale bezpośrednio od wiernych nie chcą ani promila, bo wiedzą, że wtedy niewiele dostaną! W efekcie biskupi narzucili ton dyskusji i zamiast rozmawiać o zamienieniu tego de facto obowiązkowego 1% na dobrowolny, mamy debatę o wyciągnięciu drugiego procenta jako dobrowolnego. Szkoda, że znowu przy pomocy Palikota, który im sam to podsunął.
Skoro biskupi koniecznie chcą mieć tę kasę to niech mają nie 1 tylko 2%, ale nie z tego co dla państwa tylko od wiernych.