Wielokrotnie pisałem o shunningu, stosowanym m.in. przez Świadków Jehowy. Wystap.pl jest najprawdopodobniej największym źródłem informacji na ten temat w Polsce. Poczytuję sobie za honor, że jestem w bezpośrednim kontakcie z Panem Jacques Lejeune, który na walkę z tą praktyką poświęcił już siedem lat. Wysłuchanie stron przed wyrokiem w jego sprawie miało się odbyć 4 kwietnia a wyrok był spodziewany „w maju lub w czerwcu„, ale belgijski sąd przełożył je na 18 października (zaplanowano cztery godziny, co jest na granicy rekordu belgijskiego wymiaru sprawiedliwości). Wyrok będzie więc dopiero pod koniec roku, po ośmiu latach walki. A to przecież i tak nie koniec, bo sprawa jest en route do Strasburga. Centrala sekty w Nowym Jorku na pewno nie odpuści bez wykorzystania wszystkich trików i środków prawnych.

Z niekłamaną dumą mogę zdradzić, że prawnik Skarżącego w podsumowaniu stanowiska wykorzystał argument ode mnie – Pan Lejeune powinien być tak traktowany jakby nigdy nie był związany z tą sektą. Z powodu shunningu oczywiście nie jest. Jeśli wygra, będę w tym miał swój symboliczny udział. Poniżej fragment pisma procesowego z tym argumentem.

[download id=”161″]

Facebook Comments

Website Comments

  1. Immanuel
    Odpowiedz

    Nie tylko ŚJ stosują shunning wobec swych odstępców. Kościół katolicki w Polsce też prześladuje swych odstępców. Robi to czasem z wyjątkowym wyrachowaniem, a mam prawo do takiej oceny, gdyż doświadczyłem tego na własnej skórze.

  2. admin
    Odpowiedz

    To nie do końca prawda. Z tego co wiem doświadczyłeś agresywnej ewangelizacji bez uznawania sprzeciwu. To też oczywiście naprzykrzające, ale nie to samo co shunning.

  3. adam
    Odpowiedz

    Kościół od zawsze za nic miał słabych. Liczył się tylko z pieniądzem i władzą. Przychodzi pora, by za swoje zaprzaństwo i zgorszenie zapłacił w żywym pieniądzu. Tyle, by papież i biskupi przypomnieli sobie o co chodzi w chrześcijaństwie. Trzeba ich odchudzić, pozbawić słoniny i obuć w pokutne wory. Niech sobie przypomną kim byli apostołowie. Niech pojedzą ryb złowionych samodzielnie i wypieką chleb z jałmużnego ziarna. Niech wszystkie ofiary niecności kleru zerżną im zrogowaciałą skórę. Na zdrowie im to wyjdzie. Doczesne i wieczne. Nic mniej się im nie należy.

    Piękny komentarz ktoś dodał pod tym artykułem.

  4. Michał
    Odpowiedz

    Przeczytałem to, co na tym portalu admin zaoferował na temat shunningu. Pewien Belg żąda zaniechania shunningu. Problem polega jednak na tym, że shunning sam w sobie jest zaniechaniem (utrzymywania kontaktów, m.in. towarzyskich z pewnymi osobami). Zaniechanie zaniechania musi z definicji polegać na podejmowaniu pewnego działania. Tym działaniem byłoby w tym wypadku utrzymywanie kontaktów. Zatem należy sobie postawić pytanie – czy w państwie szanującym wolność osobistą można nakładać na obywateli obowiązek utrzymywania stosunków towarzyskich? Nie uważam, żeby ktoś miał prawo podmiotowe do żądania od innych, żeby odpowiadali na jego pozdrowienia na ulicy albo zaproszenia do złożenia wizyty.

    Ja uważam, że jeżeli przełożeni organizacji Świadków Jehowy nawołują swoich wyznawców do zerwania wszelkich stosunków z odstępcami, to jest to tylko nawoływanie do korzystania z tych wyznawców z ich wolności osobistej. Władze kościoła lub związku religijnego mają prawo do żądania od wyznawców, aby postępowali w określony sposób. Na tych samych zasadach mają ci przełożeni mają prawo wzywać od swoich wyznawców powstrzymywania się od picia alkoholu czy głosowania na określone partie polityczne.

  5. admin
    Odpowiedz

    @Michał
    To jest mniej więcej stanowisko, które przyjęły w tej sprawie sądy amerykańskie w latach 80-tych. Jesteśmy jednak na innym kontynencie, w innym klimacie i ponad 20 lat później. Prawo kościołów do robienie złych rzeczy pod płaszczykiem religii jest mocne stępione. Dlatego czekam na wyrok z dużym zainteresowaniem, bo w praktyce będzie wskazówką dla całej Europy.

  6. Michał
    Odpowiedz

    @admin
    Zgadzam się, że klimat europejski jest generalnie inny niż amerykański, ale nie powiedziałbym że lepszy. Wolę wolność osobistą od walki z dyskryminacją. Trudno powiedzieć, że człowiek jest wolny, jeżeli nie może „dyskryminować” innych, decydując o kręgu znajomych. Wolność z założenia musi obejmować również prawo do robienia niektórych „złych rzeczy” (czyli rzeczy potępianych przez władze lub większość społeczeństwa) bo inaczej przestaje być wolnością (w Genewie za Kalwina też można było robić wszystko, za wyjątkiem rzeczy uznanych za władze za złe).
    A co do „wskazówki dla całej Europy”, to prawo belgijskie nie obowiązuje na całym kontynencie (nie wspominając już o tym, że wyrok nie jest źródłem prawa ale jego, niekiedy błędną, wykładnią).
    PS: W jaki sposób sformułowałbyś normę prawną, nakazującą utrzymywanie stosunków towarzyskich z innymi osobami?

  7. admin
    Odpowiedz

    W proces są zaangażowane różne organizacje i przesłuchano wielu świadków, dlatego trwa od siedmiu lat. Jeśli Lejeune przegra to kiepsko widzę jego szanse na odwrócenie wyroku w belgijskim sądzie najwyższym a tym bardziej dla innych ofiar shunningu, przynajmniej bez tzw. „czwartej dyrektywy antydyskryminacyjnej”, którą blokują Niemcy. Natomiast w PS tak obniżyłeś poziom, że już się nie da rozmawiać.

  8. Michał
    Odpowiedz

    @admin
    Cóż, mógłbym to samo powiedzieć o poziomie całej krucjaty antyshunningowej. Celowo tak sformułowałem pytanie w ps, żeby uświadomić Ci absurdalność zakazu shunningu. Zakazywać należy tylko takich działań, które naruszają czyjeś prawa. Jakie prawa ma chronić ten zakaz ? Nie ma czegoś takiego jak prawo do życzliwości ze strony innych, do braku potępienia z ich strony dla naszych poglądów etc.

Post a comment