Tak jak przewidziałem, Janusz Palikot idzie do wyborów pod hasłem apostazji. „Dajcie mi władzę na dwa miesiące, a zmuszę kościół do zaakceptowania tego, aby człowiek, który występuje z kościoła nie musiał chodzić w tym celu do kościoła” – pisze. Panie Januszu! Człowiek, który występuje z kościoła (dowolnego) nie musi a nawet nie może do niego iść. Wszystko co trzeba zrobić, aby wystąpić, to wysłać oświadczenie woli – najlepiej to. Kościół nie uznaje rozwodów i nikt się tym nie przejmuje (no, prawie nikt) – co to kogo obchodzi, że nie będzie uznawał takiego oświadczenia? Do uznawania rozwodów i granic województw też Pan będzie Episkopat „zmuszał”? TO jest deklerykalizacja życia publicznego – wzruszanie ramionami a nie „zmuszanie do zaakceptowania”. Od TEGO Pan zacznij, tak na początek, żeby odkręcić to skatoliczenie do którego doprowadził Jarek Milewczyk, z którym się Pan żeś tak serdecznie ściskał… Do tego nie potrzeba dwóch miesięcy władzy. I tu jest pies pogrzebany, prawda?
A na czym polega „Akcja apostazja”? Otóż jest to „akcja prowadzona na naszych stronach przez Roberta Leszczyńskiego, zakładka apostazja, gdzie zachęcamy wszystkich do forum – zgłaszania swoich uwag, spostrzeżeń i komentarzy oraz wszystkich chętnych do przystąpienia do akcji występowania z kościoła ? chcemy tą akcją wymusić na rządzie zasady finansowania kościoła oraz oddzielenie kościoła od państwa, akcja ta to krok w naprawie relacji państwo-kościół„. W marcu leci „akcja wizerunkowa w Internecie” i „Akcja Korki”. Na tej samej zasadzie RPP będzie wkrótce wprowadzać etykę do szkół. Wszystko polega na rzucaniu haseł i robieniu szumu medialnego. Janusz Palikot nie mówi – a nikt nie pyta – jak chce „zmusić” Episkopat do uznawania… apostazji. Wspomniał tylko raz przelotnie coś o… urzędach wojewódzkich. To kiedy „Akcja reumatyzm”?
Pan Palikot nie rozumie, że oświadczenie woli ma moc prawną w momencie gdy zostało dostarczone w sposób umożliwiający zapoznanie się z nim stronie do której zostało skierowane i nikogo nie interesuje, co kościół ten czy inny o tym myśli. Kler może sobie myśleć co chce, aby wykonywał obowiązki nakładane na niego przez ustawy. Dopóki postępowanie kleru w myśl jakichś tam praw kanonicznych nie łamie praw człowieka, to mogą sobie nawet na rękach chodzić i na głowie stawać i kompletnie nas to nie powinno obchodzić. My tylko w takim zakresie protestujemy i nie godzimy się, w jakim kler łamie nasze prawa, a ponad to nie mamy zamiaru nikogo do niczego zmuszać.