W 1910 roku w Berlinie powstał Komitet Bezwyznaniowców („Komitee Konfessionslos„). Jedną z jego metod działania było organizowanie zbiorowych wystąpień z kościołów (co w Niemczech jeszcze przed I wojną światową zwalniało z płacenia podatku kościelnego). Członek komitetu Otto Lehmann-Rusbüldt wiedząc, że zarówno rząd jak i kościoły zrobią wszystko, by powstrzymać wystąpienia wymyślił, by „tysiące” ludzi zgłosiły się w wybranym dniu do sądów w całej Rzeszy, tym samym znacznie utrudniając działania odwetowe. Procedura była dwuetapowa – po deklaracji wystąpienia sąd i parafia mogły przez sześć tygodni wpływać na wnioskodawcę, by zmienił decyzję (kolejna po procedurze szwajcarskiej wskazówka, że Rada Prawna KEP, przejmując w 2008 roku kompetencje państwa, wzorowała się na rozwiązaniach krajów niemieckojęzycznych). Po sześciu tygodniach musiał przyjść do sądu i powtórzyć swoją wolę przed sędzią. Dopiero wówczas uznawano jego wystąpienie i zwalniano z płacenia podatku kościelnego. Groteskowe polskie „bo powiem babci” było dla wielu szczytem marzeń – duchowni grozili zawiadomieniem pracodawców (!). Dodatkowo władze utrudniały działanie komitetu jak mogły i inwigilowały jego działaczy. Zbiorowe wystąpienia przeprowadzono w trzech falach 28 października, 4-go i 20-go listopada 1912 roku. Mimo szykan, w samym Berlinie w październiku 1912 wystąpiły 1543 osoby, 747 w Monachium, 535 w Norymberdze i ponad 2000 w innych miastach. Według komitetu do końca 1912 roku wystąpiło ponad 10 tys. osób w tym 4215 w Berlinie – przełamując społeczną barierę strachu w całej Rzeszy. Powiew liberalizmu przerwał wybuch wojny światowej.
źródło: praca magisterska Raoula Grossmana z 1972 r. ss. 81-84
dalsza lektura: Horst Ermel, „Die kirchenaustrittsbewegung im deutschen reich 1906-1914„, Kolonia 1971
patrz także: „Kazimiera Bujwidowa ? protoplastka wystąpień z Kościoła?„, 8 stycznia 2013
To mi się podoba!