Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich jest święcie przekonane, że „niewątpliwie” wystąpienie z kościołów nie może być regulowane przez prawo powszechne. Czas, by pracownicy Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego przestali odsyłać obywateli do Kodeksu Prawa Kanonicznego, na którym i tak się nie znają i poczytali na temat wolności religijnej. Niewątpliwie kiedy kościół ma wolną rękę w ustalaniu zasad występowania to chętnie ogłosi, że wystąpić z niego nie można – i jest to dokładnie to, co do tej pory głosi Kościół Katolicki. Stanowisko Biura RPO ma w sobie coś biblijnego – szkoda, że jest to umycie rąk. Równie dobrze można powiedzieć, że „sprawą wewnętrzną” są ofiary z ludzi. Tymczasem prawo do wystąpienia z kościołów jest częścią wolności religijnej. De facto Biuro RPO ogranicza więc w Polsce… wolność religijną.
Jako jedno z pierwszych sprawę występowania z kościołów uregulowało Cesarstwo Austriackie, tuż po przyjęciu w 1867 roku obowiązującej do dziś konstytucji. 25 maja 1868 roku wydano jedną z trzech ustaw gwarantujących liberalny ustrój państwa – a więc, siłą rzeczy, ograniczających przywileje Kościoła katolickiego. Z powodu ich wydania doszło do starcia między władzami a hierarchią katolicką. Biskup Linz, Franz Josef Rudigier, za walkę z nową konstytucją został nawet skazany na symboliczne dwa tygodnie aresztu – karę anulował natychmiast cesarz. Mimo tego ustawa obowiązuje do dzisiaj, co sprawia, że Austria ma najbardziej rozwinięte prawo o występowaniu z kościołów w Europie. III RP w XXI wieku jest więc mentalnie półtora stulecia przed Cesarstwem Austriackim. Z dobrodziejstw ustawy przez pół wieku – od 1868 do 1918 roku – korzystali np. krakowianie i mieszkańcy matecznika PiS czyli „ściany wschodniej”. Tak oto Polska zmusza miliony swych obywateli by krzyczeli „Niech żyje Najjaśniejszy Pan, Cesarz Austrii!„. Zgodnie z art. 6 ustawy wystąpienie z kościoła aby było skuteczne – nie „kanonicznie” tylko prawnie – musi zostać zgłoszone za pośrednictwem władz lokalnych. Szczególnie istotne wydają się być dwa wyroki sądowe – z lat 1967 i 1986 – w myśl których poprzez niezgodne z przepisami orzeczenie o przynależności do jakiegoś kościoła zostaje naruszone prawo do wolności sumienia i wyznania.
[download id=”104″]
W USA o tym, że prawo do wystąpienia z kościołów jest niczym innym jak drugą stroną wolności religijnej („Pierwszej Poprawki”) przesądził Sąd Najwyższy Oklahomy w 1989 roku, o czym pisaliśmy wielokrotnie (tu, tu, tu, tu, tu, tu i tu).
W Hiszpanii zaś minister sprawiedliwości Francisco Caama?o Domínguez przygotował w 2009 roku projekt nowelizacji ustawy o wolności sumienia i wyznania. Jeden z artykułów gwarantuje prawo do wystąpienia z każdego kościoła jako część wolności religijnej. „Model Zapatero” – jeśli można to tak nazwać – pasuje do Polski znacznie lepiej niż model austriacki czyli pośrednictwo gminy. Do projektu ustawy dotarł dziennik „El Pais„. Oto tłumaczenie:
Przyznaje się jako część wolności religijnej prawo do wystąpienia. Każdy obywatel „może mieć i utrzymać wybraną religię, nie mieć żadnej, zmienić ją albo porzucić„. „Według tego” – pisze się dalej – „każda osoba ma prawo domagać się od danej organizacji religijnej formalnego zaświadczenia o wystąpieniu, pod warunkiem wcześniejszego złożenia aktu woli o wystąpieniu, z podaniem tożsamości„.
Wystąpienie z Kościoła katolickiego było przedmiotem batalii prawnej przez wiele lat. W 2008 roku Sąd Najwyższy anulował wyrok Sądu Krajowego, który zobowiązywał Archidiecezję Walencji do odnotowania wystąpienia na marginesie aktu chrztu. [Hiszpańska] Agencja Ochrony Danych wcześniej wydała taką samą decyzję, co Sąd Krajowy, ale Sąd Najwyższy argumentował, że księgi parafialne nie stanowią zbioru danych a jedynie zawierają historyczną informację o fakcie chrztu.
W polskiej ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania jest mowa o tym, że obywatele mogą nie należeć do kościołów (art. 2 pkt 2a). Jeśli należą a mają prawo nie należeć to można tylko wydedukować, że łącznikiem między jednym a drugim jest akt wystąpienia z kościoła. Nie ma jednak mowy o tym, jak takie wystąpienie ma wyglądać. Warto art. 2 pkt 2a uściślić i zapisać w osobnym artykule, biorąc to co najlepsze z projektu hiszpańskiego i liczącej prawie półtora stulecia ustawy austriackiej. Będzie to możliwe kiedy Biuro RPO zamiast bronić nieistniejących kanonów Kodeksu Prawa Kanonicznego zajmie się obroną wolności religijnej obywateli polskich.
Chrzest niemowlaka, który obca mnie kulturowo wspólnota uważa za historyczne wcielenie, moim zdaniem jest przedmiotowym traktowaniem dziecka przez rodziców! Jeżeli rodzice znają kryminalną historię wspólnoty a mimo to chrzczą niemowlę to zasługują na potępienie!